Marcin Najman to postać ikoniczna w polskim sporcie. Do tej pory próbował on już swoich sił jako bokser, kickbokser, a nawet... gwiazdor MMA. Sporty walki to jednak nie jedyna pasja “Cesarza". Mało kto zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że w przeszłości uczęszczał on do szkoły muzycznej pierwszego stopnia i ukończył naukę w klasie kontrabasu w Zespole Szkół Muzycznych w Częstochowie. Kilka miesięcy temu Najman postanowił "wrócić do korzeni" i wydał kilka piosenek, w tym utwór "Jest jak Jest", który podbił serca Polaków. Na krótko po tym, jak hit ten ujrzał światło dzienne "El Testosteron" - ku zaskoczeniu wielu swoich fanów - ogłosił... chęć wzięcia udziału w polskich preselekcjach do Eurowizji 2025. Opublikował on wówczas wpis w mediach społecznościowych, w którym oznajmił, że wspólnie z zespołem Bass Brothers wysłał zgłoszenie do konkursu. Wkrótce potem okazało się jednak, że marzenia sportowca o występie na eurowizyjnej scenie legły w gruzach. Jak poinformowały wówczas media, Najman miał dopuścić się złamania regulaminu, który zakazuje ujawniania jakichkolwiek informacji o zgłoszeniu. Jakiś czas później Najman pojawił się w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego, gdzie postanowił wytłumaczyć swoje działanie. "Napisałem faktycznie, że się zgłosiłem, bo robiłem to w nocy. Moja aktywność zwykle wynika przed snem, bo ja wtedy mam na to czas. Powiedziałem sobie: "Przecież chyba nic się nie stanie, skoro napiszę, że się zgłosiłem, a zrobię to następnego dnia rano". No i rano już przeczytałem, że złamałem regulamin. No właśnie k***a nie złamałem, bo ja się nigdzie nie zgłosiłem" - mówił wówczas. Dobrze wypadli na Eurowizji. Grają w klubie piłkarskim z dwoma Polakami Marcin Najman nie gryzł się w język. Tak ocenił występ Justyny Steczkowskiej na Eurowizji Ostatecznie Marcin Najman musiał obejść się smakiem, a na reprezentantkę Polski na tegoroczną edycję Eurowizji wybrano Justynę Steczkowską. Nasza gwiazda wystąpiła we wtorkowy wieczór w pierwszym półfinale konkursu z utworem "Gaja" i bez problemu awansowała do sobotniego finału. Swoim występem oczarowała nie tylko eurowizyjnych fanów, ale również dziennikarzy i ekspertów. Poczynania 52-latki w Bazylei śledzi także - jak się okazuje - Marcin Najman. Niedoszły reprezentant Polski postanowił skomentować występ Steczkowskiej za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Chyba dobrze, że to jednak Justyna reprezentuje Polskę na Eurowizji. Ja bym w życiu tak nie zatańczył jak ona, a i w zespole tancerzy bym facetów tańczących w szpilkach nie zaakceptował. A jak wiadomo, ciężko bez takich innowacji wejść do finału" - napisał na swoim profilu na platformie X. Tenisowy akcent na Eurowizji. Justyna Steczkowska sama się pochwaliła