Dariusz Szpakowski to bez wątpienia już legenda wśród komentatorów sportowych w naszym kraju. W ostatnich latach dziennikarz miał jednak nieco pod górkę, bowiem jego coraz liczniejsze wpadki i pomyłki podczas transmisji meczów, sprowadziły na niego sporą krytykę. Apogeum nastąpiło po mundialu w Katarze, gdy wydawało się, że 73-latek zakończy karierę i uda się na zasłużoną emeryturę. W listopadzie 2022 roku już nawet pożegnał się z widzami. Dariusz Szpakowski wrócił do komentowania. I się zaczęło Okazało się jednak, że Szpakowski dostał w "nowej" TVP propozycję ponownego komentowani części meczów podczas trwającego właśnie Euro 2024. Przydzielono mu m.in. rozgrywkę pomiędzy Portugalią i Czechami. Już po pierwszych minutach Dariusz zdołał "podpaść" niektórym widzom, którzy niemal od razu zaczęli krytykować go w social mediach. Poszło o wymowę nazwiska Portugalczyka Rafaela Leao, grającego na co dzień w AC Milan. U nas przyjęło się, że wymawia się je zbieżnie z zapisem. Komentujący mecz Szpakowski posługiwał się jednak wymową na bardziej zagraniczną modłę. "LIJĄ proszę państwa - Dariusz Szpakowski 2024" - śmieszkował jedne z internautów. Niektórzy kpili, że w ustach Szpakowskiego nazwisko Leao brzmi "jak nazwa słynnego batona". Dariusz Szpakowski obiektem żartów. Niesłusznie Niespodziewanie Szpakowski i partnerujący mu Grzegorz Mielcarski po przerwie w meczu wyjaśnili widzom, że świadomie posługują się portugalską formą wymowy i nie ma mowy o żadnym błędzie. Teraz do całego zamieszanie z wymową postanowił odnieść się inny dziennikarz, Tomasz Ćwiąkała, który akurat świetnie włada portugalskim. "Rafael Leao, czy Rafael Lią? To pytanie zadają sobie polscy kibice po wczorajszym meczu reprezentacji Portugalii po tym, jak Dariusz Szpakowski wprowadził wymowę Lią i to jest wymowa słuchajcie prawidłowa. Pamiętajmy o jednej rzeczy - Szpakowski komentował to spotkanie z Grześkiem Mielcarskim, który mówi perfekcyjnie po portugalsku" - wyjaśnił w swoich social mediach mężczyzna. Potem stwierdził jeszcze, że sam zawodnik faktycznie w wywiadach posługuje wymową nazwiska zbieżnie z pisownią, ale tylko dlatego, by ułatwić życie włoskim dziennikarzom i kibicom. "Nagrałem tę odpowiedź dlatego, że widziałem, że na Dariusza Szpakowskiego spadła bardzo duża krytyka (...) co do zasady - jeśli ktoś wymawia nazwisko poprawnie to wydaje mi się, że nie zasługuje na krytykę" - podsumował dziennikarz.