Marcin Różalski to bez wątpienia jedna z najbarwniejszych postaci w polskim środowisku sportowym. Fighter nie boi się poruszać trudnych tematów i wielokrotnie swoimi wypowiedziami wywoływał niemałe poruszenie. Były gwiazdor KSW nie miał zamiaru przemilczeć jednego z najważniejszych dni w Polsce - wyborów prezydenckich. Po zobaczeniu wyników pierwszej tury 46-latek nie gryzł się w język. Marcin Najman przemówił po wyborach. Wbił szpilę kandydatom Marcin Różalski przerywa milczenie po pierwszej turze wyborów prezydenckich W niedzielę, 18 maja, Polacy ruszyli do urn, by zdecydować, kto zawalczy w drugiej turze o najwyższy urząd w państwie. Ostatecznie do kolejnej rundy przeszli Rafał Trzaskowski oraz Karol Nawrocki. Choć wybory przebiegły bez większych zakłóceń, atmosfera polityczna w kraju daleka jest od spokoju - a głos Różalskiego doskonale oddaje nastroje sporej części społeczeństwa. Na swoim profilu w mediach społecznościowych Różalski zamieścił emocjonalny wpis. "Patrzę i nie wierzę, chciałbym zrozumieć, nie idzie. Zawsze Ci albo oni. Oni albo ci, i co? Później zawsze to samo "nigdy więcej", a finalnie znów to samo. Jak mówi Grzegorz Braun, wybór między dżumą i cholerą na koniec, tzw. mniejsze zło" - napisał na swoim profilu na Instagramie. Dla "Różala" wybory prezydenckie nie są świętem demokracji, lecz smutnym potwierdzeniem braku realnej alternatywy. 46-latek po zobaczeniu wyników nie ukrywał swojego rozczarowania: stwierdził, że niezależnie od tego, kto wygra, zmiany będą jedynie kosmetyczne, a mechanizmy władzy - wciąż te same. "Radość, że ten co był pierwszy finalnie wygra, jest dużo przedwczesna. Uważam, że jeżeli w 2. rundzie na tego, który był drugi, złożą się Ci, którzy byli z dwójką najbardziej wyczekiwanych i niosących zmiany oraz nowe nadzieję, to drugi będzie pierwszym, i co?" - oznajmił Różalski. Wielu internautów zareagowało na słowa Różalskiego z uznaniem, podkreślając, że mówi głośno to, co wielu myśli po cichu. Inni zarzucili mu brak konstruktywnego podejścia i szerzenie defetyzmu. Sam Różalski nie przejmuje się jednak krytyką - jak zawsze stoi na straży wolności słowa, nawet jeśli oznacza to kontrowersje lub ryzyko cenzury w social mediach. Anita Włodarczyk poszła na wybory i od razu wyznała. "Pierwszy raz w życiu"