Piróg dywagował nad tym, czy kogokolwiek powinno w ogóle obrażać to, że Przemysław Babiarz nawiązał przy piosence "Imagine" Johna Lennona do komunizmu. Według niego cała sprawa jest mocno przesadzona, a działanie TVP było nieprzemyślane. Nowy wątek w sprawie Babiarza. Media: TVP naruszyła przepisy Michał Piróg jasno o sytuacji z Babiarzem. "G*wnoburza" Zawieszenie Przemysława Babiarza wzburzyło krew nie tylko w zwolennikach jego słów dotyczących piosenki Johna Lennona, ale również dziennikarzy, którzy zaczęli się zastanawiać, czy takie działanie to nowy standard w mediach publicznych. Szybko podniosło się sporo oburzonych głosów również ze strony sportowców, którzy nie ukrywają, że obecność Babiarza na igrzyskach i jego komentowanie są dla nich ważne. "Nie słyszałem tego dokładnie, gdzieś mi się obiło o uszy, bo zadał mi ktoś to pytanie. Nie wiem, mnie "Imagine" nie kojarzy się z komuną, ale może. Czy to kogoś wzburzyło? Naprawdę będziemy się czuli wzburzeni, bo ktoś powiedział, że może się piosenka "Imagine" Johna Lennona kojarzyć z komuną? Na mnie to nie robi wrażenia, że komuś tak się skojarzyło. Tak, jak komuś się kojarzy, nie wiem, suknia z kapturem z ubraniem Matki Boskiej. (...) Ludzie się bulwersują już dzisiaj wszystkim. Bez przesady" - mówił Michał Piróg w rozmowie z JastrząbPost. Michał Piróg odniósł się do wolności dziennikarskiej Później wspomniał również o dziennikarskich standardach oraz tym, co wolno, a czego nie. Zastanowił się, czy rzeczywiście taka wypowiedź jak ta, którą można było usłyszeć z ust Babiarza zasługiwała aż na zawieszenie. Według jego opinii absolutnie nie. "Nie wiem, na ile dzisiaj dziennikarze mogą mówić to, co chcą, a na ile to, co powinni. Nie wiem, jakie są wymogi tego, co się mówi na wizji i czy dziennikarz jest na wizji po to, żeby wypowiadać swoje przekonania polityczno-światopoglądowe? Jeśli nie, to pewnie z tego jest jakaś afera, ktoś wyciągnął konsekwencje. Jeśli może, to przecież możesz mówić co uważasz. Świat równy dla wszystkich, tak?" - przekonywał Piróg. Atak na wielką skalę. Prokuratura wkracza do akcji Przekonywał również, że zbyt wiele w całej aferze wynika z oburzenia, które niekoniecznie jest nawet uzasadnione. Prezenter posłużył się przykładem słynnej "Ostatniej wieczerzy", która miała być rzekomo zaprezentowana podczas ceremonii otwarcia - tymczasem twórcy nawiązali do zupełnie innego dzieła o zabarwieniu mitologicznym, nie zaś chrześcijańskim. "Mnie nie bulwersuje, że on sobie coś tam powiedział. Powiedział, co powiedział, konsekwencje są, jakie są. Natomiast na mnie to nie robi wrażenia. Słyszałem, że ludzie są oburzeni, że ktoś tam nawiązywał do wieczerzy. Okazuje się, że nikt nie nawiązywał do wieczerzy" - stwierdził Piróg. Jak na razie TVP wstrzymuje się z reakcją w kontekście Przemysława Babiarza. Sprawa jest jednak rozwojowa.