Dawno minęły czasy, kiedy to Alina Kabajewa zachwycała sportowymi osiągnięciami. Zdobyła dwa medale olimpijskie w gimnastyce artystycznej (Sydney 2000, Ateny 2004), poza tym wielokrotnie triumfowała w mistrzostwach świata i Europy w swojej dyscyplinie. Jej dokonania przyćmiewają polityczne żądze. Była sportsmenka wstąpiła do partii Jedna Rosja, a potem zbliżyła się do Władimira Putina i dziś już raczej nikt nie ma wątpliwości, że jest jego życiową partnerką. Zresztą o jej relacjach z prezydentem Rosji może świadczyć fakt, że USA zdecydowały się nałożyć na nią sankcje. Uznano ją za ważną dla dyktatora z Kremla osobę. Teraz o Kabajewej znów jest głośno. Zagraniczne wydanie "Newsweeka" przyjrzało się spekulacjom, jakie w ostatnim czasie obiegły zwłaszcza angielskie i rosyjskie media. Udostępniono zdjęcie młodego chłopca wykonane podczas nabożeństwa. Fotografia ma rzekomo przedstawiać... syna prezydenta Rosji i byłej gimnastyczki. Można pojechać na spotkanie z Kliczką w Kijowie. Wciąż trwa aukcja na WOŚP Tak wygląda domniemany syn Aliny Kabajewej i Władimira Putina? Po sieci krąży zdjęcie O Kabajewej i Putinie krążą różne pogłoski. Wedle części źródeł para jest już po ślubie i doczekała się kilkorga dzieci. Należy jednak pamiętać, że nigdy nie zostało to potwierdzone przez Kreml. W Moskwie milczą również na temat najnowszych doniesień o rzekomo "skrywanym przed światem" synem głowy państwa i jego partnerki. Sprawę nagłośnił Jason Jay Smart, korespondent "Kyiv Post". "Dmitrij Władimirowicz Kabajew. Jego drugie imię oznacza 'syn Władimira'. Podobno jest synem Putina. Co myślicie?" - napisał obok zdjęć chłopca. Udostępnił również wspomniane przez dziennikarzy "Newsweeka" stare fotki prezydenta Federacji Rosyjskiej. Tymczasem Kabajewa właśnie pokazała się publicznie po raz pierwszy od dawna. Gościła na moskiewskim wydarzeniu upamiętniającym założenie mocno pro-putinowskiej Narodowej Grupy Medialnej, której zresztą przewodzi od 2014 roku. Nie uniknęła kompromitacji. Pochwaliła podlegających jej propagandzistów wojennych. Ich robotę określiła bardzo eufemistycznie - jako "pracę informacyjną". Dodała, że jest ona "jak broń wojenna, która pomaga w walce za kraj". Nagranie ze spotkania umieszczono w internecie. Czesi zdecydowanie przeciwni udziałowi Rosjan w igrzyskach w Paryżu