Marianna Schreiber nie daje o sobie zapomnieć. Dwa lata temu o żonie Łukasza Schreibera zrobiło się głośno, gdy zdecydowała się ona na debiut we freak fightach. Szybko stało się jasne, że decyzja żony nie spodobała się politykowi PiS, który w tamtym czasie starał się o miano prezydenta Bydgoszczy. Ostatecznie szala goryczy została przelana, a 37-latek w rozmowie z portalem metropoliabydgoska.pl oświadczył, że on i jego małżonka są w separacji i planują się rozstać. Celebrytka przez wiele tygodni publicznie wylewała łzy, jednak ostatecznie postanowiła ruszyć dalej dla dobra córki. Wkrótce potem stało się jasne, że w życiu freak fighterki pojawił się nowy mężczyzna. Choć Marianna upierała się, że zamierza zachować tożsamość ukochanego w tajemnicy, zaledwie kilka dni później opublikowała w sieci zdjęcie z partnerem i z dumą ogłosiła, że jej serce skradł inny polityk Prawa i Sprawiedliwości, Przemysław Czarnecki. W ostatnim czasie pojawiły się jednak pogłoski, że ich związek to już przeszłość. Tak przynajmniej wynikało z enigmatycznych wpisów publikowanych przez celebrytkę. Marianna jednak oficjalnie nie potwierdziła rozstania z 41-latkiem. Najpierw Sikorski wywołał aferę z Muskiem, a teraz taka heca. Schreiber nie wytrzymała, mówi to wprost Marianna Schreiber krótko o społeczności LGBTQ+. "Nie interesuje mnie..." Marianna aktywnie działa w mediach społecznościowych, gdzie bardzo często chwali się nowinkami z życia prywatnego i zawodowego, a także dzieli się swoimi przemyśleniami na bieżące tematy. 32-latka nie powstrzymała się od komentarzy po ostatnich wydarzeniach w świecie polityki, dotyczących głównie mocno napiętych relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą. Teraz freak fighterka postanowiła zabrać głos na temat, który dla wielu Polaków może być niejako tematem tabu. Ujawniła bowiem, co sądzi o społeczności LGBTQ+. "Uważam, że każdy ma prawo do swoich poglądów i do życia jak chce (dopóki nie krzywdzi innych). Nie interesuje mnie, kto z kim śpi i kto kogo kocha. Dopóki nikomu nie dzieje się krzywda, to co mi do tego. Natomiast ja nigdy nie ukrywałam, że popieram to, co jest zapisane w konstytucji. Nie jestem za małżeństwami dwóch osób jednej płci ani za adopcją dzieci. Niemniej jednak rozumiem, że każdy ma swoje oczekiwania od życia. Nie rozumiem tego epatowania i definiowania siebie poprzez takie związki. Uważam, że mnie nie definiuje to, że na przykład jestem heteroseksualna - owszem, jestem heteroseksualną kobietą, ale definiuje mnie to jakim jestem człowiekiem i jakie wartości posiadam" - stwierdziła celebrytka za pośrednictwem Insta Stories. Marianna Schreiber grzmi po decyzji Trumpa. I nagle takie słowa o Polsce