W życiu Marianny Schreiber w ostatnich miesiącach wiele się działo. Celebrytka, która wcześniej próbowała swoich sił jako modelka i aktywistka, postanowiła rozpocząć karierę w sportach walki. W ubiegłym roku 31-latka z dumą ogłosiła nawiązanie współpracy z federacją Clout MMA i wywołała ogromne poruszenie w całym kraju. Nic w tym dziwnego, zaledwie kilka tygodni przed podpisaniem kontraktu kobieta walki MMA nazywała patologią i zarzekała się, że jej noga nigdy nie postanie w oktagonie. Kariera Marianny Schreiber w świecie freak fightów nie do końca spodobała się mężowi celebrytki, Łukaszowi Schreiberowi. Prominentny polityk partii Prawo i Sprawiedliwość z początku unikał tego tematu jak ognia, jednak ostatecznie powiedział, co myśli o walkach MMA, podkreślając przy okazji, że nie chce mieć nic wspólnego z "tą patologią". Na tym jednak się nie skończyło. Kilka dni po dość głośnej wypowiedzi Łukasza Schreibera, polityk wbił swojej małżonce kolejną, znacznie bardziej bolesną szpilkę. W rozmowie z portalem “metropoliabydgoska.pl" przekazał on, że on i jego małżonka postanowili się rozstać i są obecnie w separacji. Co ciekawe, Marianna Schreiber o rozpadzie swojego małżeństwa dowiedziała się... od dziennikarzy, którzy jeszcze tego samego dnia skontaktowali się z nią z prośbą o komentarz w tej sprawie. Choć od tamtej pory minęło już kilka miesięcy, Marianna Schreiber przyznała nie tak dawno, że wciąż nie pogodziła się z zakończeniem relacji miłosnej z politykiem PiS. "Wolałbym zostać dotkliwie pobita w oktagonie niż przeżyć coś takiego, no ale zdarzyło się, ja nie mam na to wpływu i tyle. Podnoszę się z tego, myślę, że mi się to dobrze udaje, nie chcę już też w mediach pokazywać, że cierpię, że jestem smutna. Ja czasami mówię o tym, ale też nie chcę być taką postacią tragiczną. To jest trudna rzecz dla mnie, bardzo trudna, w ogóle myślę, że dla każdej kobiety to jest trudna rzecz. Ale być może tak musiało być, ja to też jako osoba wierząca uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i czasami cierpienie jest po to i po to człowiek nosi krzyż żeby coś zrozumieć, żeby coś zobaczyć, żeby się o czymś przekonać albo żeby samemu coś zmienić" - wyjaśniła w rozmowie z "Plotkiem". Marianna Schreiber odpowiedziała na ataki Małgorzaty Rozenek-Majdan. Celebrytka nie przebierała w słowach "Szalony reporter" uderzył w czuły punkt Marianny Schreiber. Celebrytka nie wytrzymała, co za reakcja O tragedii, jaka ją spotkała, Mariannie Schreiber pomaga zapomnieć MMA. Celebrytka już za kilka dni po raz kolejny wejdzie do oktagonu. Na gali Clout MMA 5 zmierzy się ona z byłą piłkarką ręczną, Wiktorią Jaroniewską. W poniedziałek 3 czerwca celebrytka wzięła udział w konferencji prasowej poprzedzającej sobotnią galę w Gliwicach. Podczas niej 31-latka otrzymała kolejny bolesny cios od Tomasza Matysiaka, a więc "Szalonego Reportera", który zmierzy się na gali z Jakubem Rzeźniczakiem. W trakcie wymiany zdań mężczyzna postanowił uderzyć w czuły punkt celebrytki. "Twój mąż skończył z tobą przez wywiad w gazecie, bo nie chciał z tobą gadać, ku*wa po prostu, no ku*wa mać, ileż można" - wykrzyczał Matysiak w stronę Marianny Schreiber. Po tych słowach celebrytka wstała z krzesła i ruszyła w stronę youtubera, chcąc go zaatakować. "Zamknij mordę, cw*lu je*any" - krzyczała 31-latka. Kiedy od ataku powstrzymali ją ochroniarze, Schreiber zdenerwowana opuściła salę. Wszystko zarejestrowały kamery, a nagranie opublikowane zostało w sieci. Po zakończeniu konferencji Marianna Schreiber postanowiła zabrać głos w mediach społecznościowych, tłumacząc swoje zachowanie. "Zacznijmy od początku: Gdy tylko weszłam na backstage, Lexy wypaliła do mnie: "wyglądasz w tych butach jak prosty*utka", od razu wiedziałam, że jest nastawienie na mnie bym poczuła się gorsza. Gdy siedzieliśmy na scenie: byłam od lewa do prawa obrzucana błotem, a Lexy okraszała to tylko słabym uśmiechem. Przygotowane przez nią teksty pod tezę, zmanipulowane, skłamane, wyimaginowane sytuacje, które nie miały miejsca. Czy dziś puściły mi w jakimś stopniu emocje? Na pewno, gdy w grę weszła mowa o moim dziecku, mojej rodzinie - czego sama nigdy nie wyciągałam do mediów jako pierwsza. Nie będę nigdy dziewczynką do bicia. Zostałam oszukana, zgnojona i poniżona na oczach stronniczej włodarzowej, która tworząc kontent dla dzieci nazywa mnie "prostytu*ką". Pójdę wyspowiadać się za swoje brzydkie słowa: "cword" ale źli ludzie dalej będą tymi złymi. PS pozdrawia Was nauczycielka ze swoim teamem" - przekazała na platformie X. Marianna Schreiber zrobiła niezłe show. Nawet Robert Lewandowski będzie pod wrażeniem [WIDEO]