Maja Staśko już w połowie września zadebiutuje w walce podczas gali High League. Znana aktywistka po swojej decyzji wciąż odpiera zarzuty, że zgodziła się wziąć udział w wydarzeniu w obliczu prezentowanych przez siebie publicznie poglądów. Tym razem Staśko postanowiła skomentować zajście, do którego doszło podczas konferencji konkurencyjnej organizacji - Prime Show MMA. Jej komentarz odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. "Kamerzysta ma nawykowe zwichnięcia kolana. Kossakowski ma złamaną nogę. Idą walczyć. Zaj*e wzorce dla dzieciaków, jak dbać o zdrowie i jak odpowiedzialnie uprawiać amatorski (bo to się dzieje we freakfightach) sport. Ta konfa to jest promocja przemocy i krzywdzenia" - czytamy na Twitterze. Chodzi o zawodników, którzy wkrótce zawalczą na gali firmowanej wizerunkiem byłego gwiazdora Fame MMA - Don Kasjo. Możdżonek nie zostawia na Staśko suchej nitki Na te słowa stanowczo zareagował Marcin Możdżonek. "Nie, to się nie dzieje. To nie jest sport, tylko cyrk dla gawiedzi. Nie tłumacz sportem swoich kretyńskich decyzji i tej patologii. Takie porównania są uwłaczające dla sportowców! Skoro bierzesz w tym syfie udział, przypominam za kasę, to przestań nas umoralniać hipokrytko" - napisał od siebie były reprezentant Polski w siatkówce. Możdżonek nie poprzestał na jednym komentarzu i tuż po odwiedzi Staśko, wrzucił kolejny wpis. Czytaj też: Afera na Fame 15. Trenerzy z narożnika rzucili się na medyka! "Dostanie liścia" "To, w co się teraz bawisz, robi tak złą robotę społeczeństwu, że głowa mała" - napisał jeszcze między innymi 37-latek. Aktywistka po tych komentarzach wciąż broniła swojego występu. Jak przyznała, "wie, po co to robi i wie, że to ważne". Staśko ma wystąpić podczas gali już 17 września. Jej rywalką będzie Ewa Wyszatycka.