Iga Świątek na swój niezaprzeczalny sukces pracowała od najmłodszych lat. Jednak intensywne treningi, częste wyjazdy na turnieje nie pozostały bez wpływu na relacje rodzinne. W jej otoczeniu często da się dostrzec ojca, Tomasza Świątka, a na trybunach dopinguje Igę siostra Agata. Mama za to pozostaje w cieniu. Swego czasu spore poruszenie wywołały jej słowa o tym, w jaki sposób na ogół gratuluje córce sukcesów. Trzeba przyznać, że to dość osobliwa forma. Mam Świątek nie ukrywa, że ma mocno utrudniony kontakt z córką "Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową. Natomiast kontakt jest mocno ograniczony. Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. Jest pochłonięta swoimi sprawami zawodowymi. Rozumiem to. Zresztą jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę" - wyznała Dorota Świątek w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Jak jednak dodała mama Igi, nie czuje, by "wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego". "Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku... fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty" - oznajmiła. Dorota Świątek miała wątpliwości ws. kariery córki. Mówiła o tym wprost Jakiś czas temu głośno było o wyznaniu Igi na temat przemęczenia i zbyt wielu obowiązków, które spadają na tenisistki, otwarcie krytykowała m.in. napięty kalendarz zawodów. Z tego też powodu zrezygnowała z kilku dużych turniejów, by dać sobie czas na odpoczynek i regenerację. Po przylocie do Arabii Saudyjskiej wróciła do tematu podczas spotkania z dziennikarzami. "Pewne rzeczy zostały już ustalone, jeśli chodzi o kalendarz i obowiązkowe turnieje. To jest coś, czego w pewnym sensie nie możemy uniknąć, ponieważ to jest biznes, to jest nasza umowa, to są pieniądze. (...) Na pewno dla nas jako zawodników priorytetem powinno być nasze zdrowie. (...) Na razie oczywiście musimy być gotowi na to, aby sezon był tak długi, jak jest. Jestem pewna, że dla fanów jest to ekscytujące. Zamierzam się również przygotować, aby być gotowym do gry we wszystkich turniejach" - mówiła na niedawnej konferencji prasowej. W tym kontekście dość wymownie brzmią słowa mamy Igi, która dokładnie o to najbardziej się bała przed laty. Dorota Świątek przewidziała w sprawie córki "Przez cały okres rozwoju juniorskiego mojej córki bałam się dwóch rzeczy. Utraty zdrowia, jakiejś poważnej kontuzji, bo wiadomo, że zdrowie jest największą walutą dla sportowca. Druga rzecz to bałam się struktur ITF i WTA. Bałam się, czy mając świadomość, że Iga nie ma żadnego handicapu związanego np. z narodowością, czy jej starczy zdrowia i sił, by się po prostu przebić" - mówiła Dorota Świątek w wywiadzie dla "Angory". W dalszej części rozmowy dodała jeszcze: "Bałam się, że cały ten wysiłek finansowy i zdrowie, które Iga poświęca - bo miała przecież poważne kontuzje - to zostanie zniweczone, bo my nie wiedzieliśmy, jak to będzie działać w kluczowym, decydującym momencie" - przyznała w rozmowie mama Igi.