Partner merytoryczny: Eleven Sports

Małysz przez tydzień pracował w TVN-ie. Zaskakujące, co wyznał po czasie

Adam Małysz skorzystał z zaproszenia producentów „Dzień Dobry TVN” i przez tydzień spełniał się w roli współprowadzącego. Wówczas zwierzał się, że kosztowało go to wiele stresu, ale cieszy się, że mógł przeżyć taką przygodę. Od tego czasu minął już prawie miesiąc. „Fakt” postanowił zapytać go, czy nadal miło wspomina tygodniową pracę w TVN-ie. Oto co odpowiedział.

Adam Małysz
Adam Małysz/Antoni Byszewski/Agencja FORUM

Adam Małysz miał okazję sprawdzić się jako prezenter w "DDTVN"

Adam Małysz przez lata dostarczał emocji, jakie teraz zapewniają nam Kamil Stoch, Dawid Kubacki czy Piotr Żyła. Swoją karierę zdecydował się jednak zakończyć już kilkanaście lat temu. Obecnie spełnia się w roli prezesa PZN, na którym to stanowisku zastąpił Apoloniusza Tajnera, swojego byłego trenera. Funkcję tę objął dwa lata temu i nic nie wskazuje na to, by miał ustąpić ze stanowiska.

Zanim sezon narciarski zaczął się na dobre, Adam Małysz postanowił skorzystać z okazji i niedawno przyjął zaproszenie do... współprowadzenia "Dzień Dobry TVN". Kiedy informacja ta ujrzała światło dzienne, niektórzy aż nie dowierzali. Jak widać, on sam jest otwarty na nowe wyznania i na przełomie sierpnia i września mogliśmy oglądać go w nowej roli.

Małysz na bieżąco zdawał relację z tego, jak idzie mu w nowej "pracy". Wówczas na Instagramie zdradził m.in., że w nocy przed premierowym występem prawie nie spał. Później z kolei mówił, że na początku stres był ogromny, jednak później szybko przyzwyczaił się do nowej roli.

A jak dziś wspomina tę przygodę?

Jastrzębski Węgiel - najlepsze akcje z wczorajszego meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Tak dziś Małysz mówi o pracy w TVN-ie

Z perspektywy czasu Adam Małysz wie już, że praca dziennikarzy i prezenterów nie jest łatwa. Wielu osobom wydaje się, że gwiazdy telewizji nie muszą się wcale natrudzić, by zarobić duże pieniądze. W rozmowie z "Faktem" były skoczek dał do zrozumienia, że będzie jeszcze bardziej cenił ten zawód.

"To była na pewno przygoda. Stanowiło to dla mnie jakby coś zupełnie nowego. Chciałem zobaczyć, jak jest po drugiej stronie. Jako nie tylko ten, który jest pytany i odpowiada, ale postawić się w roli tego, który zadaje pytania. Powiem szczerze, że nie było to na pewno łatwe, ale fajne przeżycie. Zdobyłem dużo doświadczenia choćby podczas pracy przy reportażach, które robiliśmy. Pokazało mi to, że taka praca wcale nie jest taka łatwa, jak niektórym się wydaje" - powiedział.

Kto wie, może w przyszłości zostanie prowadzącym jakiegoś programu sportowego i będzie mogli dłużej podziwiać go w roli prowadzącego? W końcu ma już na koncie cenne doświadczenie!

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem