Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan już opuścili Polskę. Nadali komunikat

Małgorzata Rozenek często opowiadała o tym, jak bardzo intensywny czas wysysa z niej siły, a jednocześnie jak istotna jest dla niej praca i gdy urlop trwa już zbyt długo, to nie czuje się z tym zbyt dobrze. Zdaje się jednak, że tegoroczne lato stało się okresem mocno urlopowym i czasem na rodzinne spotkania.

Gwiazdy na koncercie Quebonafide. Żona Szczęsnego od razu się pochwaliła

Rozenek i Majdan nie żałują w tym roku środków i czasu na zagraniczne wakacje. Byli już w Dubaju i Antalyi, a teraz przyszedł czas na Sardynię. W ostatnim czasie doszło do jednej zmiany, która sprawiła, że szczególnie celebrytka chętnie organizuje kolejne wyjazdy - dzięki temu może w zupełnie innych okolicznościach spotykać się ze swoim najstarszym synem, Stanisławem. Ten na co dzień studiuje we Francji i nie ma teraz zbyt wielu okazji do tego, by widywać się z rodziną.

Tym razem wakacje przyszły dosyć niespodziewanie. Rozenek wrzuciła nagranie z samolotu, na którym widać było jej śpiącego męża. Później postanowiła nadać komunikat dotyczący pewnej rodzinnej tradycji. Rozwinęła temat, gdy zobaczyła na lotnisku ładne kąpielówki.

"Kupiliśmy te kąpielówki i to, co zawsze uwielbiamy robić na wakacjach, że kupujemy kąpielówki i kostium kąpielowy matchujące, czyli pasujące dla wszystkich. W tym roku jeszcze na pewno zrobimy sobie zdjęcie, gdzie ja, Radzio, Henio, Stasio i Tadzio razem w takich samych kąpielówkach, z takim samym printem. Uwielbiamy takie małe rzeczy, niektórzy mówią, że to infantylne, a dla nas to jest element naszej tradycji rodzinnej" - opowiedziała.

To on jest znanym sąsiadem Markowskiej i jej nowego męża. Nagle w domu gwiazdy sprawy przybrały niespodziewany obrót

Rozenek później wyjawiła, dokąd pojechała cała rodzina. Tym razem celem stała się Sardynia. Majdanowie wyjechali z lotniska w Olbii i tego dnia mieli zamiar pozwiedzać inne miejsca, a na wieczór wrócić właśnie do Olbii, która, jak wspomniała celebrytka, nie jest zbyt turystycznym miastem.