Temat przywrócenia rosyjskich i białoruskich sportowców nie schodzi z czołówek zagranicznych portali. Po tym jak w ubiegłym roku wojska Władimira Putina zaatakowały tereny Ukrainy, w wielu dyscyplinach podjęto decyzję o wycofaniu z rywalizacji zawodników z tamtejszych krajów. Głos w całej sprawie zaczęli zabierać Rosjanie, którzy nie zamierzali podporządkowywać się narzuconym zasadom. Oliwy do ognia dolała również Jelena Wialbe- nazywana przez wielu "Carycą Putina". Kobiecie imponuje moskiewski dyktator i od lat nie ukrywa swojej sympatii do niego. W przeszłości często pokazywała się publicznie w koszulce z jego wizerunkiem. Po rozpoczęciu działań wojennych we wschodniej Europie, szefowa Rosyjskiej Federacji Biegów Narciarskich wypaliła, że nikt nie zaatakował Ukrainy. Wialbe wypowiedziała się również o przywróceniu Rosjan i Białorusinów do świata sportu. Medalistka olimpijska jest wściekła, że jej rodacy nie będą mogli eksponować publicznie symboli narodowych. Działaczka w rozmowie z "Championatem" stwierdziła, że pojawienie się sportowców na arenie międzynarodowej wywoła sporo kontrowersji. Dodała, że ona sama nie zaakceptowałaby takich warunków, nawet jeśli byłaby w świetnej formie. Uważa, że zawodnicy powinni myśleć w tym czasie o żołnierzach walczących na froncie. "Jesteśmy to winni wszystkim ludziom 'w okopach', którzy walczą, aby nasza flaga nadal dumnie powiewała nad naszymi głowami"- wyznała. Co z przyszłością Kamila Stocha? Padła jasna deklaracja. "Jestem przekonany" Zaskakujące słowa "Carycy Putina". Nie ma już zwolenników w Rosji? Nie da się ukryć, że Wialbe w lokalnych mediach często i dosadnie komentuje sytuację w Europie. Utytułowana zawodniczka wciąż powiela propagandy Kremla. 54-latka uważa, że ludziom w Rosji żyje się znacznie lepiej, od kiedy do władzy doszedł Putin. W ostatnim czasie zarzucono jej jednak, że surowo traktuje rosyjskich zawodników. Sama zainteresowana zareagowała na plotki i ucięła pojawiające się spekulacje. Była sportsmenka na potwierdzenie swoich słów dodała również, że Rosjanie postrzegają ją bardziej jako matkę, niż swoją liderkę. Kamil Stoch nie wytrzymał i poleciały gromy na jury. Jednoznaczna reakcja polskiego działacza