Magdalena Fręch doskonale rozpoczęła rywalizację na tegorocznym Wimbledonie. Jej forma została dostrzeżona i doceniona, a samą zainteresowaną część ekspertów i miłośników tenisa "ochrzciło" objawieniem zawodów. "Magda jest teraz na fali, ma wielką przyjemność z gry, ma cały czas uśmiech na twarzy, pozytywne nastawienie i robi swoje" - mówił w rozmowie z Interią trener Artur Szostaczko. Polka szła jak burza i zatrzymała się dopiero na trzeciej rundzie, co było dla niej świetnym osiągnięciem. Uległa faworytce spotkania i zwyciężczyni turnieju z 2019 roku, Simonie Halep. "Czas się pożegnać z Londynem. Oficjalnie skończył się dla mnie sezon na trawie. Podziękowania dla Wimbledonu za kolejne wspaniałe doświadczenie i niezapomniane momenty! Nie mogę się doczekać na rok 2023! - pisała Fręch. Teraz wróciła do fanów z mniej przyjemnymi informacjami. Okazuje się, że tenisistka padła ofiarą ataku hakerskiego. Magdalena Fręch i Iga Świątek odpadły, ale i tak zarobiły na Wimbledonie krocie Konto w mediach społecznościowych Magdaleny Fręch zostało zhakowane. Tenisistka przestrzega Fręch jest aktywna w mediach społecznościowych, a swoje profile wykorzystuje przede wszystkim do kontaktu z kibicami. Zgromadziła wokół siebie liczną publikę, co ktoś niecnie wykorzystał i... przejął jedno z kont. "Moje kontro na Facebooku zostało zhakowane" - wszczęła alarm Magdalena. Później rozwinęła temat. Rzeczywiście, facebookowa strona tenisistki wciąż jest aktywna. Ktoś wykorzystuje jej zasięgi, by... na żywo transmitować grę online. I mimo że sama Magda ostrzega, że to nie ona jest autorką "streamu", nie do wszystkich dotarła informacja o ataku i część osób może odbierać to jako jej działalność. Magdalena Fręch bez złudzeń po porażce. „Już nie chcę jej losować!”