Kadziewicz od jakiegoś czasu związany jest z mediami. Po zakończeniu siatkarskiej kariery nie zwrócił się w kierunku trenerskim ani klubowym, a spróbował swoich sił w dziennikarstwie. Przyjął również propozycję wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami" i zatańczył na parkiecie z Agnieszką Kaczorowską. Musiał ogłosić widzom wiadomość o śmierci papieża. Program przerwano Łukasz Kadziewicz zadebiutował w "Pytaniu na śniadanie" W poniedziałek wielkanocny Łukasz Kadziewicz zaliczył swój debiut jako prowadzący telewizyjnej śniadaniówki. Wspólnie z inną prezenterką, drugą częścią jego duetu, Anną Lewandowską, myśleli, że w czasie pierwszego wystąpienia nie będą musieli zmagać się z wielkimi problemami. Te nastąpiły jednak szybciej niż ktokolwiek przypuszczał, bo w pewnym momencie program musiał zostać przerwany przez wiadomość o śmierci papieża Franciszka. To był dość niespodziewany początek przygody Kadziewicza z programem. Okazało się, ze nowe zobowiązanie oznaczało, że skończyć musiał inne. W piątek, 25 kwietnia, Kadziewicz oficjalnie pożegnał się z programem, który prowadził od trzech lat. Łukasz Kadziewicz żegna się z widzami "Onet Rano" W piątek w programie "Onet Rano" Kadziewicz spotkał się z twórcami serialu "Edukacja XD", Tomaszem Włosokiem i Michałem Balickim. Okazało się, że jest fanem produkcji, do czego przyznał się na samym początku. Wyznał też, że to będzie dla niego koniec trzyletniej współpracy z programem. Nowi prowadzący "Pytania na śniadanie" z przytupem zaczęli pracę w TVP. Widzowie wydali werdykt, to już pewne "Ta przygoda trwała prawie trzy lata i jak wczoraj dowiedziałem się, że panowie mnie odwiedzą, to podziękowałem mojemu wydawcy za to, że sprawił mi taki prezent. Od razu powiedziałem, że nie uda mi się tego pociągnąć, bo po prostu jestem fanem tego serialu" - mówił. Były siatkarz podziękował wszystkim osobom, które brały udział w tworzeniu programu - zarówno tym, którzy zapraszali i opiekowali się gośćmi, jak i pracownikom zajmującym się realizacją i makijażem. "Słaby jestem w pożegnania, to jest tylko idealny moment, żebyśmy powiedzieli sobie do zobaczenia. A wam panowie naprawdę dziękuję, że byliście ostatnimi gośćmi" - zakończył Kadziewicz łamiącym się głosem.