Lewandowscy chętnie pomagają potrzebującym Lewandowscy od kilku lat należą do grona stu najbogatszych Polaków. W ubiegłym roku uplasowali się na 94. Pozycji w rankingu "100 najbogatszych Polaków" opublikowanej przez magazyn "Wprost". Ich majątek został wyceniony na 679 mln złotych. Należy jednak pamiętać, że zarówno gra w Barcelonie, jak i dochody z licznych firm Anny, a także różne inwestycje stale pomnażają ich imperium finansowe. Zarówno piłkarz, jak i jego żona nie pozostają obojętni na niedolę innych i często włączają się w akcje pomocowe. Od lat wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, ale także wiele innych akcji charytatywnych. Kiedy jakiś czas temu Polskę nawiedziła powódź, bez zawahania wpłacili ogromną sumę na pomoc poszkodowanym. Anna Lewandowska, podobnie jak wiele innych osób znanych, nawoływała do pomocy także swoich fanów i udostępniała zbiórki. Jak się okazuje, za ten czyn nieźle jej się dostało od krytykantów. Znalazły się bowiem osoby, które stwierdziły, iż zamiast prosić o pomoc, powinna sama wpłacić. Annie Lewandowskiej nieźle się dostało za chęć pomocy Mogłoby się wydawać, że nawoływanie do włączenia się w akcję pomocową poszkodowanym poprzez udostępnianie zweryfikowanych zbiórek przez wszystkich będzie postrzegane szlachetny czyn. W przypadku Anny Lewandowskiej nie wszystkim jednak się to spodobało. Jak sama jednak przyznała w wywiadzie dla "Business Insider", zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że w podobnych sytuacjach spada na nią fala krytyki. "Mogę nawet powiedzieć, że byłam na to przygotowana... Żyjemy obecnie w dziwnym, trudnym świecie, kiedy presja jest bardzo duża. Osobiście angażuję się w inicjatywy, które uważam za słuszne i które chcę wspierać. Ale nie można być od wszystkiego, wspierać wszystkich i pomagać wszystkim, chociażby się chciało. Są jednak istotne momenty, kiedy trzeba się zaangażować, pomóc i wykorzystać zasięgi, które dają media społecznościowe. Rzeczywiście gdzieś mi się oberwało, ale jestem do tego w jakiś sposób przyzwyczajona" - wyznała. Dodała przy tym, że zawsze stara się skutecznie pomagać, a udaje jej się to dzięki zaufanym ludziom w jej otoczeniu. "Najważniejsze jest dla mnie, by przede wszystkim pomagać skutecznie i we współpracy z wiodącymi organizacjami. Dodatkowo otaczam się ludźmi, którzy wiedzą, w jaki sposób pomagać i odpowiadać na konkretne potrzeby. Dobrze wiemy, że czasami wiele osób chce pomóc, ale nie wie jak: "przepalany" jest czas, "przepalane" są fundusze. Przykład powodzi: w pewnym momencie były tworzone zbiórki na niepotrzebne w danym momencie rzeczy, ludzie przekazywali zabawki i ubrania, gdy najbardziej potrzebne były agregaty i osuszacze" - powiedziała. Lewandowska przyznała również, że ona i Robert nie zawsze mówią głośno o niesionej przez nich pomocy. "Kiedy widzimy, że ktoś naprawdę potrzebuje pomocy, choćby materialnej, to działamy, ale nie musimy tego nagłaśniać" - podsumowała. Co ciekawe, jej rodzina w przeszłości sama potrzebowała pomocy. To dlatego, odkąd tylko się usamodzielniła, starała się wspierać finansowo mamę i brata. Właśnie te doświadczenia sprawiły, że dziś bez zawahania pomaga potrzebującym.