Anna Lewandowska jest jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. Partnerka życiowa napastnika FC Barcelony po zakończeniu przygody z karate szybko znalazła sobie nowe zajęcie. Popularna WAG preżnie działa w mediach społecznościowych i z powodzeniem prowadzi swoje biznesy. Mało tego, organizuje również wspólne treningi i obozy sportowe, motywując w ten sposób fanów do prowadzenia aktywnego trybu życia. Intensywne życie żony Roberta Lewandowskiego zainteresowało Monikę Sobień-Górską, która postanowiła napisać książkę o influencerce zatytułowaną "Imperium Lewandowska". Lektura już teraz niesie się głośnym echem w mediach. Czytelnicy mogą dowiedzieć się o skrywanych dotąd historiach z przeszłości gwiazdy. "Lewa" wyznała między innymi, że stara się zapewnić córkom szczęśliwe życie, choć nie ukrywa, że bywają takie dni, kiedy wydaje jej się, że nie jest dobrą matką dla swoich pociech. "Ja czasami sobie nie radzę. Mam kryzysy, poczucie winy, że jestem złą mamą, wyrzucam sobie, że macierzyństwo nie jest do końca takie, jak sobie wyobrażałam" - powiedziała. W książce na tapet wzięto również relacje Anny z Robertem. Czasem dochodzi między nimi do zgrzytów, zwłaszcza jeśli sprawy dotyczą kwestii wychowania córek. Trenerka fitness opowiedziała o jednej sytuacji w restauracji. "Poszliśmy w osiem osób do restauracji. Powiedziałam do koleżanek: 'Dziewczyny, na piętnaście minut włączam dzieciom bajkę, nie spały, więc są marudne, a chcę chwilę spokojnie z wami porozmawiać'. Robert to usłyszał i wkurzył się. 'Po co dajesz telefon przy stole, powinny z nami spędzać czas, rozmawiać" - denerwował się podopieczny Xaviego. Ważne dni w FC Barcelona. Padło kluczowe pytanie o Lewandowskiego Ujawnia prawdę o Annie Lewandowskiej. Tego fani mogli nie wiedzieć o żonie piłkarza Żona kapitana reprezentacji Polski od lat "działa jak w zegarku". Wszystkie sprawy muszą być z nią wcześniej uzgodnione. Jeśli coś nie idzie po myśli partnerki gracza "Blaugrany", wówczas u Anny wkradają się nerwy. Monika Sobień-Górska przyznała otwarcie, że ciężko było jej zagadnąć osoby z otoczenia celebrytki, ponieważ pracownicy Lewandowskiej podpisali klauzulę poufności. Na szczęście autorce biografii trenerki udało się zaleźć kogoś, kto opowiedziałby o Annie. Określono WAG jako"control freaka", która musi wszystko mieć pod kontrolą, w szczególności publiczne wypowiedzi na jej temat. Żona piłkarza tak dba o swój wizerunek, że według osoby z jej otoczenia, kobieta zwraca uwagę na wszystko, co znajduje się wokół niej, na przykład plastikową butelkę, która leży obok jej koca na plaży. Uważa, że złośliwi ludzie mogliby jej wytknąć, że motywuje innych do bycia eko, a sama tego nie przestrzega. "Abstrakcyjne" zachowanie Lewandowskiego. Kolegom aż trudno było uwierzyć. "Inny człowiek"