Anna Lewandowska jest jedną z najpopularniejszych postaci w świecie polskiego show biznesu. Była karateczka aktywnie działa w mediach społecznościowych, a swoje ogromne zasięgi wykorzystuje głównie do promocji zdrowego stylu życia oraz dzielenia się prywatnymi nowinkami. Coraz częściej social media stają się jednak dla trenerki fitness narzędziem wykorzystywanych w celach społecznych. Małżonka Roberta Lewandowskiego od dawna współpracuje z takimi fundacjami i stowarzyszeniami jak Szlachetna Paczka, czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a do bezinteresownej pomocy innym zachęca także swoich obserwatorów. WAG piłkarskiej reprezentacji Polski nie boi się poruszać w sieci ważnych tematów. W lutym bieżącego roku, przy okazji Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, celebrytka zamieściła w sieci poruszający wpis, w którym zaapelowała do swoich fanów. "Depresja to nie tylko chwilowe uczucie smutku, ale również poważne zaburzenie zdrowia psychicznego, które może wpływać na codzienne funkcjonowanie i jakość życia. Edukacja w tym temacie jest tak ważna... (...) Nie bójmy się rozmawiać o zdrowiu psychicznym. Na pierwszy rzut oka nie zawsze widać, kto może akurat potrzebować takiej rozmowy. Bądźmy uważni, otwarci, gotowi do słuchania i do pomocy. NIE OCENIAJMY, bądźmy empatyczni - nie tylko dziś. Pamiętajcie, że nawet najmniejszy gest wsparcia może mieć ogromne znaczenie dla kogoś, kto zmaga się z depresją" - przekazała wówczas. Burza po słowach Marianny Schreiber o Lewandowskiej. Peszko nie wytrzymał Anna Lewandowska przerywa milczenie. Opowiada o problemach, z jakimi mierzą się na co dzień ona i Robert Anna Lewandowska doskonale wie, jak to jest zmagać się z problemami psychicznymi. Polka, jako żona kapitana piłkarskiej reprezentacji Polski Roberta Lewandowskiego od wielu już lat jest "na świeczniku" i często jest hejtowana w sieci. Teraz trenerka fitness postanowiła opowiedzieć światu o mrocznych stronach bycia w związku małżeńskim w jednym z najbardziej popularnych piłkarzy świata, pisząc fragment do książki Agnieszki Kobus-Zawojskiej i Mateusza Ligęzy "Mój wyścig z depresją". Jak się okazuje, wcale nie jest tak kolorowo, jak można byłoby się tego spodziewać. Wielu ludzi bowiem twierdzi, że Anna Lewandowska byłaby nikim, gdyby nie jej ukochany. "Poddaje się mnie pod ocenę i ironizuje, że mam pieniądze, bo jesteśmy razem, a nie przez własną pracowitość. Uważam, że owszem, gdybyśmy nie byli parą, nie byłabym tak rozpoznawalna. Jednak dalej byłabym ambitną, pracowitą i zmotywowaną kobietą. Taka po prostu jestem. Unikam skandali, jestem otwartą osobą, która zawsze stara się pomóc. Wszyscy myślą, że nasze życie jest bajkowe. Świetnie pokazuje to dokument o Beckhamach, że gdy jest się tyle lat na świeczniku, nie wszystko jest takie kolorowe, jak się może wydawać, i przez lata bycia razem przechodzi się przez wiele różnych kryzysów. Ktoś, kto nie jest w podobnym miejscu, może tego nie zrozumieć i widzieć w tym jedynie pieniądze i głównie korzyści płynące z popularności" - ujawniła. Trenerka fitness nie ukrywa, że z początku nie radziła sobie z hejtem, z czasem jednak nauczyła się ignorować uszczypliwe komentarze i skupić się na spełnianiu swoich marzeń. Były jednak momenty, w których bała się ona, że nie będzie w stanie znieść kolejnego krytycznego komentarza w jej kierunku. "Najmocniejszymi, najczarniejszymi momentami, których doświadczyłam, były groźby. Po piłkarskich mistrzostwach świata w Rosji grożono mi, Robertowi czy Klarze. Ten mundial wspominam bardzo źle, także całą otoczkę, która towarzyszyła nam po odpadnięciu Reprezentacji Polski. (...) Wyjechaliśmy bardzo daleko na wakacje, ale nie byliśmy w stanie skupić się na czymkolwiek innym, wciąż myślami byliśmy przy tej całej nagonce. Skróciliśmy wakacje, nie mieliśmy kompletnie radości z odpoczynku. (...) Nikt, kto nie był w mojej skórze, nie wie, z czym się borykam, jak muszę uważać na każdym kroku. To duma być żoną takiego piłkarza i kapitana naszej reprezentacji, ale również ogromna odpowiedzialność" - podkreśliła. Wkrótce poród, a tu takie wieści od Mariny. Artystka oficjalnie potwierdza