Luana Alonso korzystała ze wszystkich dobrodziejstw, jakie dawała jej wioska olimpijska. Nawet po zakończeniu kariery nie podjęła decyzji o powrocie do kraju. Zamiast tego spała i jadła w wiosce olimpijskiej, a poza nią korzystała z pobytu w Paryżu. Burza wokół pięściarek, Rosjanin zaatakował MKOl i Bacha. W ogóle się nie hamował Luana Alonso zakończyła karierę Paragwajska pływaczka uczestniczyła tylko w wyścigach na 100 metrów stylem motylkowym i odpadła z zawodów już pierwszego dnia, zajmując 6. miejsce w rundzie kwalifikacyjnej. Większość sportowców po takim rozczarowaniu swoim wynikiem wyjeżdżała z igrzysk jak najszybciej, ale Alonso postąpiła zupełnie inaczej. "Pływanie! Dziękuję, ci za pozwolenie na marzenia, naukę walki, próbowania, wytrwałości, poświęcenia, dyscypliny i wielu innych rzeczy. Oddałam Ci część swojego życia i nie zamieniłabym tego na nic innego, bo przeżyłam najlepsze doświadczenia w swoim życiu. Dostałam mnóstwo radości, poznałam przyjaciół z innych krajów, których zawsze będę nosić w sercu, wyjątkowe możliwości. To nie jest pożegnanie, to mówienie do zobaczenia wkrótce" - pisała w mediach społecznościowych zaledwie 20-letnia pływaczka, która po igrzyskach zdecydowała się na sportową emeryturę. Luana Alonso pozostała w wiosce olimpijskiej Alonso pozostała w wiosce olimpijskiej, gdzie nie na własny koszt spała, jadła i imprezowała z pozostałymi sportowcami ze swojego kraju i z zagranicy. Odwiedziła też Disneyland. Paragwajska federacja była oburzona zachowaniem swojej sportsmenki i uznała je za niewłaściwe. Duplantis o swoim „prawie idealnym” rekordzie świata w skoku o tyczce Okazało się, że nakazano Alonso opuszczenie wioski ze względu na atmosferę, jaką stwarzała wśród zawodników. Była już pływaczka niedługo później zniknęła z wioski olimpijskiej i w Paryżu przebywa już jako osoba prywatna, a nie zawodniczka reprezentacji swojego kraju.