Książulo siorbał zupę na Narodowym i trafił na VIP-a. Od razu padły wulgaryzmy
Książulo i Wojek wydali 4000 zł, by dostać się do strefy VIP dla fanów piłki nożnej na Stadionie Narodowym na mecz Polska - Szkocja. Chcieli przede wszystkim skupić się na jedzeniu, które, jak się okazało, bardzo ich zawiodło. Nie byli zadowoleni również z tego, jak wyglądała strefa Gold. Gdyby nie jedno spotkanie, zapewne uznaliby swoje przyjście za zupełnie nieudane. Zaskoczył ich słynny restaurator.
Książulo raz już kosztował jedzenia na Stadionie Narodowym, gdy kupował na jednym z meczów reprezentacji bilety do strefy Silver. Miał nadzieję, że strefa Gold będzie się pod pewnymi względami różniła, szczególnie liczył na to, że spora kwota zapłacona za bilety zwróci się dzięki wrażeniom i temu, że będzie mógł czuć się jak VIP.
Książulo próbował wszystkiego, nie był zachwycony
Dzięki biletom do strefy Gold, Książulo i Wojek mogli spróbować wszystkiego, co miała im do zaoferowania stadionowa kuchnia. Sięgnęli m.in. po zupę z dyni hokkaido, dorsza atlantyckiego, karkówkę czy mięso z kaczej nogi. Ostatecznie nie byli jednak zachwyceni z tego, co dostali. Wojek porównywał jedzenie do tego, co często przyjeżdża na imprezy firmowe. Obaj powtarzali, że czują atmosferę stołówki, tym bardziej że nie mieli nawet gdzie usiąść, jedli więc siedząc na kaloryferze.
Obaj stwierdzili w dość mocnych słowach (padły wulgaryzmy), że absolutnie nie opłacało się płacić aż takich pieniędzy, szczególnie że samym meczem nie byli w ogóle zainteresowani - zapowiedzieli, że po pierwszej połowie chcą wrócić na pewno do domu i oglądać spotkanie z telewizji.
Takiego spotkania się nie spodziewali. Książulo jadł, zaczepił go słynny restaurator
Po wypróbowaniu zupy, która nie podpasowała obu Youtuberom, zaskoczył ich znajomy głos. Okazało się, że po strefie Gold krąży Michel Moran, słynny restaurator znany m.in. widzom "Masterchefa". Książulo i Wojek niedawno recenzowali jego restaurację, którą byli oczarowani. Zdaje się, że Francuz bardzo cieszył się z ich opinii i postanowił ich zaczepić.
Rozmowę zaczęli od tematu polędwicy, która była jednym z głównych zachwytów, i z ust Morana od razu padły wulgaryzmy (k***a, mam przes*ane), ale całe spotkanie odbyło się w bardzo przyjemnej atmosferze. Moran był pod wrażeniem tego, jak Książulo i Wojek potrafią przyciągać ludzi do konkretnych miejsc i to, że ich widzowie ufają im w kontekście smaków. Widać było, że została nawiązana nić porozumienia. Niedługo po tym twórcy internetowi opuścili Stadion Narodowy, a na odchodne przybili piątkę kartonowemu Wojciechowi Szczęsnemu i prosili, by nie palił papierosów.