Ksiądz zaatakował Swobodę. Ta zaczęła mówić o swojej wierze. Jej odpowiedź przeszła do historii
Ewa Swoboda to jednak z barwniejszych postaci polskiego sportu. Jej wypowiedzi, w połączeniu z niecodziennym stylem bycia, niejednokrotnie wywoływały uśmiech na twarzach tysięcy kibiców. Nie każdemu jednak taki styl przypada do gustu. Swego czasu Swoboda stała się ofiarą bezpardonowego ataku suspendowanego księdza, który w bardzo przykrych słowach wyraził swoje zdanie na jej temat. Sportsmenka wykazała się wówczas ogromną dojrzałością oraz samoświadomością, a jej odpowiedź przeszła do historii.

Zapewne każdy mieszkaniec kraju nad Wisłą choć raz słyszał nazwisko Ewy Swobody. Ciężko się temu dziwić, bowiem jest ona jedną z czołowych lekkoatletek obecnego pokolenia. W swoim dorobku posiada między innymi: złoty medal halowych mistrzostw Europy z 2019 roku (bieg na 60 m) oraz dwa srebrne medale lekkoatletycznych mistrzostw Europy z 2022 i 2024 roku (sztafeta 4x100 m oraz bieg na 100 m). Zajęła ona także 6. miejsce w finale biegu na 100 m na lekkoatletycznych MŚ z 2023 roku, które rozgrywane były wówczas w Budapeszcie.
Sportowe osiągnięcia to jednak nie jedyna rzecz, za którą polscy kibice lekkoatletyki pokochali Ewę Swobodę. Skradła ona bowiem ich serca swoim niecodziennym, a przy tym niezwykle wesołym stylem bycia. Dodatkowo Swoboda jest posiadaczką dość charakterystycznego wizerunku, a to za sprawą tatuaży, które bardzo licznie pokrywają jej ciało.
Nie wszystkim taki wizerunek przypada jednak do gustu, o czym Ewa Swoboda dobitnie przekonała się w 2023 roku, kiedy to stała się ofiarą bezprecedensowego ataku ze strony... duchownego.
Ksiądz nie szczędził gorzkich słów pod adresem Swobody. Mistrzowska odpowiedź lekkoatletki
Prowodyrem całego zajścia był słynący z licznych kontrowersji ks. Michał Woźnicki, który w 2018 roku został wydalony ze Zgromadzenia Salezjańskiego. To właśnie on, w trakcie trwania wspomnianych wcześniej lekkoatletycznych MŚ w Budapeszcie, wygłosił "kazanie", w którym na tapet wziął między innymi wizerunek Ewy Swobody.
"Nienawidzę na tym świecie wszystkiego, co ma choćby naparstek zła. Brzydzę się tym. Ewa Swoboda, nie da się na ciebie patrzeć. Wyglądasz jak potwór, jeszcze z tymi kolczykami. I co z tego, że wygrywasz? Za 10 lat już nie będziesz. Będziesz jak stary sportowiec, który mówi, że już musi kończyć karierę, bo wcześniej skakało się wysoko bez niczego, a dziś już nie można" - mówił suspendowany duchowny. W dalszej części jego wywodu nie zabrakło także bezpośredniego nawiązania do tatuaży lekkoatletki, które jego zdaniem "wiążą duszę i łączą się z piekłem".
Słowa ks. Woźnickiego odbiły się wówczas bardzo szerokim echem. Jego wypowiedź miała niezwykle skandaliczny ton, który godził w dobre imię Ewy Swobody. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu MŚ lekkoatletka postanowiła w dość dosadny sposób odnieść się do przytoczonego wyżej "kazania". Aby obalić słuszność słów duchownego, zdobyła się ona na łamach rozmowy z "Przeglądem Sportowym" na... wyznanie wiary.
Jeśli to byłby ksiądz, to już totalnie zwątpiłabym w Kościół. Byłoby mi też bardzo przykro, bo jako osoba wierząca uważam, że Bóg kocha każdego z nas. Nieważne, czy mamy tatuaże, czy jesteśmy chudzi czy grubi, rudzi czy z włosami koloru blond. Wiadomo, że Bóg kocha nas takich, jacy jesteśmy. Takich nas stworzył [...]. Ogółem w całej tej sytuacji tyle kontrowersji, co w tym panu wiary i miłości do drugiego człowieka. A ja zrobiłam sobie nowy tatuaż. Z chrabąszczem. Zobaczycie, gdy wyjdę na bieżnię
Odpowiedź Ewy Swobody względem kontrowersyjnych słów ks. Woźnickiego przeszła do historii nie tylko jako skuteczna riposta, ale też niepodważalny dowód wiary sportsmenki, która już nie raz manifestowała swoją więź z Bogiem. Można to zauważyć przy okazji jej startów, którym w przeważającej części towarzyszy wykonywany przez nią znak krzyża.
Sama lekkoatletka przyznała zresztą podczas tego samego wywiadu, że atak duchownego nie był w jej oczach niczym innym jak tylko udaną próbą zwrócenia na siebie uwagi, poprzez użycie nazwiska osoby, o której w tym konkretnym czasie było w polskich mediach dość głośno.















