Ziga Jelar to obecnie jeden z najbardziej znanych słoweńskich skoczków. Zawodnik w swoim dorobku ma Małą Kryształową Kulę za PŚ w lotach narciarskich, wywalczoną w sezonie 2021/22. Ponadto w tym roku przed własną publicznością wywalczył z kolegami złoty medal na mistrzostwach świata w Planicy. Po imprezie sportowiec niespodziewanie wycofał się z rywalizacji. Powodem jego abstynencji była infekcja. "Niestety ból był zbyt silny, a wydolność fizyczna zbyt niska, żeby wystąpić w przedostatnim etapie sezonu. Po porannej wizycie w szpitalu w Lahti, w związku z podejrzeniem infekcji bakteryjnej, postanowiłem wrócić do kraju. Życzę chłopakom dobrych miejsc w konkursach" - przekazał za pośrednictwem mediów Jelar. Okazuje się, że zawodnik na skoczni od dłuższego czasu zmaga się również z innym problemem, który dla wielu kibiców jest dość zaskakujący. 25-latek postanowił opowiedzieć otwarcie o swojej przypadłości. Zdradził, że myślał nawet o zmianie profesji. Są najnowsze wieści od Dawida i Marty Kubackich. Ojciec skoczka mówił całkowitą prawdę Poruszające wyznanie znanego skoczka narciarskiego. Aż trudno uwierzyć w jego słowa Daniel Andre Tande, który w 2018 roku został mistrzem świata w lotach narciarskich, swego czasu przyznał się przed dziennikarzami, że ma paraliżujący lęk wysokości. Zdradził, że unika wysokich pięter w budynkach, nie wychodzi na balkon, a jadąc oszkloną windą na szczyt skoczni, zwykle zamyka oczy. "Ludzie nie potrafią zrozumieć, jak to jest możliwe, że nieustraszony skoczek narciarski może cierpieć na coś takiego. Tak po prostu jest i nic nie mogę z tym zrobić. Jest to w moim przypadku dolegliwość nieuleczalna"- powiedział podopieczny Alexandra Stoeckla. Oprócz Tandego problem z wysokością ma również Ziga Jelar. Słoweniec przyznał, że lęk ujawnia się u niego jedynie w określonych sytuacjach. Słoweniec wrócił wspomnieniami do momentu, kiedy poważnie myślał nad zawieszeniem nart na kołku. Zawsze traktowałem lęk jak wyzwanie. W końcu jednak dopadł mnie strach. Było to na starej skoczni w Velenje, gdy wchodziłem po drewnianych schodach na szczyt wieży. Pomyślałem: na co mi to? Lepiej byłoby spróbować jakiegoś innego sportu, np. ścigania się samochodami. Po prostu czegoś, gdzie nie trzeba być w powietrzu. Tam na górze tak mi się trzęsły ręce, że ledwie udało mi się zapiąć wiązania. Znów zakręciło mi się w głowie. Trener dał sygnał do lotu i jednak zjechałem" - dodaje zawodnik. Żyła zabrał partnerkę na skocznię w Planicy. Wcale nie bez powodu [WIDEO]