Justyna Kowalczyk-Tekieli szczerze o hejcie w sieci. "W jakimś równoległym świecie chyba żyłam"
Dwukrotna mistrzyni olimpijska po zakończeniu sportowej kariery i jednocześnie podczas oczekiwania na narodziny dziecka nie zaprzestała aktywności fizycznej. Justyna Kowalczyk-Tekieli stara się wykorzystać każdy dzień na zażycie choć odrobiny ruchu. Nie wszystkim to się jednak podoba. Utytułowana sportsmenka ponownie wyraziła swoje zdanie na temat hejtu w sieci.

Ani koniec wielkiej sportowej kariery, ani też fakt, że wkrótce zostanie mamą, nie przeszkadza Justynie Kowalczyk-Tekieli w tym, żeby prowadzić bardzo aktywny tryb życia.
Mistrzyni i multimedalistka olimpijska w ciąży jest też aktywna w mediach społecznościowych. Publikowane przez nią zdjęcia zazwyczaj dotyczą tego, co akurat danego dnia było w repertuarze planu treningowego. Była sportsmenka na ostatniej prostej przed narodzinami dziecka stawia raczej na nartorolki.
Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź!
Pod zdjęciami Kowalczyk-Tekieli często zdarzają się komentarze osób, którym nie do końca podoba się taka forma aktywności utytułowanej biegaczki narciarskiej. Choć sama wiele razy tłumaczyła już swoje postępowanie, hejt w sieci nie milknie.
Ciąża to nie choroba?
Tym razem przyszła mama ponownie zdecydowała się napisać o nienawiści w mediach społecznościowych.
"Nigdy nie sądziłam, że zdjęcia wielokrotnej medalistki olimpijskiej, pokazujące aktywność fizyczną, mogą wywołać tyle żółci i kontrowersji. W jakimś równoległym świecie chyba żyłam, bo wszystkie moje koleżanki biegaczki przez ciążę przeszły bardzo aktywnie. FB jest dziwny" - napisała na Twitterze Kowalczyk-Tekieli.
Pod nowym postem również powstała dyskusja internautów. Niektórzy bronią aktywności mistrzyni olimpijskiej, inni twierdzą zaś, że nie powinno się przesadzać, a sport w ciąży w takiej ilości według nich jest właśnie przesadą.
AB
