Choć igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegły końca, internauci i dziennikarze wciąż nie zapomnieli jeszcze o ceremonii otwarcia tej imprezy, która wywołała ogromne poruszenie. Najwięcej mówiło się o występie przedstawicieli społeczności LGBTQ+, którzy - zdaniem wielu widzów - jawnie naśmiewać się mieli z chrześcijaństwa, parodiując "Ostatnią Wieczerzę". Ostatecznie głos w tej sprawie zabrał Thomas Jolly, a więc dyrektor artystyczny ceremonii otwarcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Wytłumaczył on, że wspomniany wcześniej obraz wcale nie był jego inspiracją i nie miał on zamiaru obrażać nikogo. "Myślałem, że było to dość jasne, ponieważ do stołu przybywa Dionizos. Jest on tam, bo jest bogiem święta, wina, ojcem Sequany, bogini związanej z rzeką. Pomysł polegał raczej na tym, by zrobić wielkie święto pogańskie, związane z bogami Olimpu... Olimp - olimpizm" - przekazał w rozmowie z portalem BFMTV. Atak na wielką skalę. Prokuratura wkracza do akcji Barbara Butch była nękana przez hejterów po występie na igrzyskach w Paryżu. Teraz zamieściła w sieci wymowny wpis To jednak nie powstrzymało internautów, którzy zaczęli atakować w sieci jedną z artystek, która wystąpiła w kontrowersyjnej scenie. Mowa o DJ-ce Barbarze Butch, która działa również jako aktywistka i walczy o prawa społeczności LGBTQ+. Tuż po ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich kobieta ujawniła, że padła ofiarą szczególnie brutalnego ataku cyberprzemocy, który wymknął się spod kontroli. Ostatecznie musiała ona poprosić o pomoc prawników. "Od ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, artystka, DJ-ka i aktywistka Barbara Butch stała się celem niezwykle brutalnej kampanii cybernękania i zniesławienia. Grożono jej śmiercią, tor*urami i gwał*em, a także była celem licznych antysemickich, homofobicznych, seksistowskich i grubofobicznych obelg. (..) Obecnie Barbara Butch złożyła kilka skarg na te czyny, popełnione przez obywateli Francji lub obcokrajowców, i zamierza ścigać każdego, kto spróbuje ją zastraszyć w przyszłości" - przekazano wkrótce potem w komunikacie adwokatki artystki, Audrey Msellati. Po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu Barbara Butch zabrała głos po raz kolejny. Tym razem jednak nie miała zamiaru narzekać na bycie atakowaną przez hejterów. Wręcz przeciwnie, zdecydowała się ona pokazać swoją siłę. "Hejterzy nie przestaną hejtować" - napisała artystka na swoim profilu na Instagramie, chwaląc się dość wymownym zdjęciem. Do fotki zapozowała ona bowiem, układając dłonie w znak serduszka. Powtórzyła zatem gest, który wykonała podczas ceremonii otwarcia IO w stolicy Francji. Choć pod wpisem Francuzki pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy, znalazły się jednak osoby, którym gest artystki nie przypadł do gustu. Pojawiły się nawet opinie sugerujące, że chciała ona w ten sposób wbić przysłowiową "szpileczkę" wszystkim wyznawcom chrześcijaństwa. Niektórzy internauci stwierdzili natomiast, że DJ-ka z Paryża chciała w ten sposób pokazać, że nie przejmuje się już hejterami. Zawrzało po ceremonii zamknięcia igrzysk w Paryżu. Kibice mocno zawiedzeni, nie tego oczekiwali