O ceremonii otwarcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu mówić się będzie długimi latami. I to nie tylko ze względu na olbrzymią kreatywność Francuzów, którzy postanowili odejść od swego rodzaju tradycji i oficjalne otwarcie imprezy czterolecia zorganizowali poza stadionem. Ogromne poruszenie wywołał bowiem fragment ceremonii, w którym udział wzięli przedstawiciele społeczności LGBTQ+. Wielu widzów scenę na moście porównało do Ostatniej Wieczerzy i otwarcie skrytykowało reżysera ceremonii, Thomasa Jolly’ego, oskarżając go o... szyderstwo z chrześcijaństwa. Dyrektor artystyczny ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu w rozmowie z portalem BFMTV wytłumaczył, że w tym przypadku wcale nie inspirował się Ostatnią Wieczerzą. Podkreślił też, że nie miał zamiaru urazić przedstawicieli żadnej religii. "Myślałem, że było to dość jasne, ponieważ do stołu przybywa Dionizos. Jest on tam, bo jest bogiem święta, wina, ojcem Sekwany, bogini związanej z rzeką. (...) Pomysł polegał raczej na tym, by zrobić wielkie święto pogańskie, związane z bogami Olimpu... Olimp - olimpizm" - przekazał. Burza po ceremonii otwarcia igrzysk, MKOl reaguje. Oficjalne przeprosiny Barbara Butch wzięła udział w kontrowersyjnej ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu. "Moim celem jest zjednoczenie ludzi" Na temat kontrowersji związanych ze swoim występem postanowiła wypowiedzieć się teraz jedna z artystek, Barbara Butch. Francuska DJ-ka, aktywistka LGBTQ+ i feministka wytłumaczyła, że jej celem jest jednoczenie ludzi z całego świata poprzez muzykę, bez względu na wyznanie religijne, orientację seksualną, czy pochodzenie. "Moim celem jest zjednoczenie ludzi, gromadzenie ludzi i dzielenie się miłością poprzez muzykę, abyśmy wszyscy tańczyli i sprawiali, żeby nasze serca biły zgodnie! Muzyka brzmi lepiej z nami wszystkimi!" - przekazała artystka na swoim profilu na Instagramie. Barbara Butch jest artystką doskonale znaną we Francji. I to nie tylko ze względu na muzyczną karierę. 43-latka znana jest z promowania pozytywnego podejścia do ciała i akceptacji różnych form piękna. Bardzo często przed występami Francuzka wypisuje na swoim ciele czarnym markerem obrzydliwe słowa, które słyszy na swój temat. Ma to symbolizować jej walkę z obelgami, których doświadcza zarówno online, jak i w życiu codziennym. Dawid Podsiadło zobaczył Igę Świątek w akcji i zaniemówił. "Trochę więcej stresu, niż się spodziewałem"