Nie milkną echa głośnego wywiadu, którego Jakub Rzeźniczak udzielił Dawidowi Swakowskiemu, zwanemu "Żurnalistą". W rozmowie tej były piłkarz Legii Warszawa i Wisły Płock, a obecnie zawodnik II-ligowej Kotwicy Kołobrzeg wyznał m.in. jak poznał matkę swojej córki Ewelinę Taraszkiewicz. Rzeźniczak przekonywał, że była ona w tamtym czasie "dziewczyną na telefon". W tej sytuacji kobieta zamierza bronić swego dobrego imienia na drodze prawnej. Wypowiedzi Rzeźniczaka wzbudziły potężne oburzenie w środowisku piłkarskim, również wśród dziennikarzy, którzy dali temu wyraz w opiniach w mediach społecznościowych. Przypominali, że takimi rewelacjami uderza też we własną pociechę. Saudyjczycy zagięli parol na gwiazdora. Wrócili z kosmicznymi pieniędzmi To jednak nie był jedyny wątek poruszony przez Rzeźniczaka w rozmowie. Opowiedział on też o trudnych momentach po śmierci syna Oliwiera, który zmarł w zeszłym roku na nowotwór. Jego matka, była partnerka Rzeźniczaka Magdalena Stępień, zbierała fundusze na leczenie syna w Izraelu, ostatecznie nie udało się wygrać walki z chorobą chłopca. Piłkarz przyznał, że cierpiał w tamtym czasie nie tylko z powodu odejścia syna, przeżywał też inny dramat. W tamtym okresie okazało się bowiem także, że jego obecna małżonka, Paulina Nowicka, poroniła. Wypowiedzi Rzeźniczaka na ten temat cytuje - w ślad za wywiadem u "Żurnalisty" - portal Natemat.pl. - Chcieliśmy walczyć o siebie, o to, żeby móc funkcjonować. W tamtym okresie też Paulina była w ciąży i straciliśmy też tamto dziecko. Ciężko mi się o tym mówi, ale była jedna tragedia i była druga tragedia - wyjawił piłkarz. Były reprezentant Polski był wcześniej krytykowany przez obserwatorów m.in. za to, że zdecydował się na ceremonię ślubną w okresie żałoby. Do tego wątku również odniósł się we wspomnianym wywiadzie. - Ślub był też spontaniczną decyzją, ale wzięliśmy go dla siebie. Tylko dla mnie i dla Pauliny. Zrobiliśmy coś, żeby dalej żyć - tłumaczył.