Siatkarka, grająca na pozycji przyjmującej, reprezentująca Bośnię i Hercegowinę, wywołała głośny skandal. Wszystko za sprawą jednego zdjęcia zamieszczonego przez nią w mediach społecznościowych. Ivana Radović udostępniła fotografię, na której pozuje w czapce czetnickiej na głowie, unosi też trzy palce. "Potomkini księcia Momcilo Dujica" - napisała cyrylicą obok. Taki opis miałby tłumaczyć cały anturaż. Problem w tym, że wspomniany przez nią Momcilo Dujić to postać bardzo kontrowersyjna. Był prawosławnym duchownym, serbskim oficerem czetnickim w czasie II wojny światowej i nacjonalistą odpowiedzialnym za czystki etniczne na ludności chorwackiej. Oskarżono go o zbrodnie wojenne i kolaborację. Został skazany na karę śmierci przez Socjalistyczną Federacyjną Republikę Jugosławii, lecz ta nie została wykonana, ponieważ władze amerykańskie nigdy nie zgodziły się na wydanie go. Zmarł w Kalifornii w 1999 roku. Po fali krytyki Radović zmieniła ustawienia profilu na Instagramie na prywatne. Ale dyskusyjna fotka krąży po sieci. W końcu głos zabiera sama zainteresowana. Ivana Radović tłumaczy się z kontrowersyjnego zdjęcia. "Książę Dujić naprawdę był moim przodkiem" Zdaniem Ivany Radović sprawy zaszły za daleko i odbijają się na jej bliskich. "To pierwszy i ostatni raz, kiedy wypowiadam się ten temat. Nawet bym tego nie zrobiła, gdyby to nie zaszło za daleko, bo dotyczy to mnie i mojej rodziny, która cierpi z powodu niewiarygodnego linczu ze strony mediów i ludzi" - rozpoczyna swoje oświadczenie siatkarka cytowana przez serbski portal "Atvbl". Następnie napomyka, że w reprezentacji Bośni i Hercegowiny gra od 14. roku życia i że nigdy nie sprawiała problemów. Zawsze wzorowo współpracowała z trenerem i zespołem. Zaznacza, że przez sześć lat mieszkała w dystrykcie Brczko, gdzie żyją w komitywie trzy różne narody o różnych wyznaniach. Z tamtego etapu ma wielu przyjaciół, z którymi kontakt utrzymuje do dziś. "Nigdy nie byłam kimś, kto w jakikolwiek sposób szerzy nienawiść, zwłaszcza na tle narodowym" - przekonuje. Deklaruje, że Dujić był jej przodkiem, a ona zupełnie się tego nie wstydzi. "Książę Dujić naprawdę był moim przodkiem i identyfikuję się z jego postacią jako prawosławnego księdza, który był zaciekłym wrogiem faszyzmu. Publikując wspomniane zdjęcie, nie chciałam urazić uczuć religijnych, narodowych ani żadnych innych, pozwalając każdemu mieć i wyrobić sobie własną prawdę i osąd o księciu. Myślę, że powinniśmy zostawić te tematy za sobą, by nie szerzyć nienawiści, a kochać sport" - opisuje. Na koniec dziękuję wszystkim tym, którzy okazali jej wsparcie.