"Patrzyłam mu w oczy i nie wiedziałam, gdzie jestem. Zaćmiło mnie na sekundę, a on sprawił, że ta chwila stała się o wiele bardziej wyjątkowa" - mówiła w wywiadzie dla NBC Tara Davis-Woodhall po tym, jak zdobyła złoto. Jej mąż był tam dla niej przez cały czas. Hunter Woodhall najlepszym kibicem igrzysk? O takim kibicu marzy chyba każdy sportowiec - oddany, pełen pasji, zaangażowany i nieoceniający. Taki właśnie był dla swojej żony Hunter Woodhall podczas olimpijskiego finału skoku w dal. Nosił na sobie koszulkę "Team Tara" i pozwalał swojej ukochanej trzymać się rzeczywistości i nie odlatywać w kierunku stresujących i negatywnych myśli. Był jej kotwicą. "Na jeden skok chciałbym, żebyś myślała o wszystkim, co przeszłaś" - mówił, w kontekście całej ciężkiej pracy wykonanej, by dotrzeć do finału igrzysk. To on jako pierwszy informował ją o jej wynikach i cieszył się razem z nią. Przy jej ostatnim skoku do oczu napłynęły mu łzy. Był niezwykle wzruszony. Potem uświadomił jej, że została mistrzynią olimpijską i to właśnie z nim Tara Davis-Woodhall świętowała najpierw zwycięstwo. Internauci zachwyceni Hunterem Woodhallem "O nie! Dlaczego się przez niego popłakałam? To jest takie niewinne", "Wygrała też w konkurencji na zdobycie najlepszego męża! Tak to powinno wyglądać", "Tak powinna wyglądać pełna miłości relacja. Oboje dają piękny przykład" - pisali komentujący. Co ciekawe Hunter Woodhall sam jest sportowcem i złotym medalistą igrzysk paralimpijskich w Tokio. Woodhall stracił obie nogi, gdy miał zaledwie 11 miesięcy - przez chorobę znaną jako hemimelia strzałkowa, późniejszy mistrz paralimpijski musiał mieć amputowane obie kończyny. On i jego żona poznali się w na mitingu lekkoatletycznym w 2017 roku. Połączyła ich miłość do sportu.