Paweł i Piotr Tyburscy to postacie doskonale znane fanom freak fightów w naszym kraju. Swój debiut w klatce panowie zaliczyli w październiku 2018 roku, kiedy to podczas gali Fame 2 pokonali bliźniaków Piotra i Pawła Kluk. W ostatnich latach znacznie częściej w oktagonie oglądać mogliśmy Pawła Tyburskiego. 30-latek nie ograniczał się jednak jedynie do występów na galach organizowanych przez Fame MMA. Brał bowiem także udział w eventach organizowanych pod egidą Prime MMA oraz High League. Ostatni występ zaliczył podczas sierpniowej gali Fame 22: Ultimate, podczas której musiał uznać wyższość Normana Parke. Tego samego wieczoru w oktagonie zaprezentował się także drugi z braci Tyburskich. Piotr - podobnie jak jego bliźniak - nie spisał się najlepiej i został pokonany przez Kamila Mataczyńskiego. Wyrzucili go z Fame MMA. Włodarczyk przerywa milczenie. Padły mocne słowa Paweł i Piotr Tyburscy zdobyli się na wyjątkowy gest. Pomogli samotnej matce Bracia Tyburscy znani są jednak nie tylko z występów na galach freak fightowych. Panowie nie raz udowodnili już bowiem, że mają wielkie serca. Swoją popularność wykorzystują, aby pomagać potrzebującym. W ostatnim czasie bliźniacy każdą wolną chwilę spędzali na budowie. Po usłyszeniu historii pani Agnieszki wychowującej samodzielnie trójkę dzieci postanowili bowiem pomóc jej i... wybudować dla jej rodziny dom. Pani Agnieszka od 13 lat samotnie wychowuje trójkę synów. Najwięcej "matczynej troski" okazuje jednak Wojtkowi, który jest chłopcem z niepełnosprawnością. "Wojtek, jak się urodził, to w drugiej dobie dostał wylew krwi do mózgu.Konsekwencją tego jest dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. Wojtek nie ma szans przejechać przez próg. Nie usamodzielni się w tym domu na pewno, bo są bariery dla niego. Każdy dzień to wyzwanie" - ujawniła kobieta w reportażu przygotowanym do programu "Dzień Dobry TVN". Historia kobiety mocno poruszyła Piotra i Pawła Tyburskich, którzy bez zastanowienia ruszyli jej na pomoc. "Jak zobaczyliśmy te warunki, no to stwierdziliśmy, że po prostu musimy. To był instynkt. To nie była kalkulacja. Weszliśmy i powiedzieliśmy: Budujemy ten dom i tyle" - oznajmił Piotr. "Przez rok co któryś weekend przyjeżdżaliśmy, kiedy mogliśmy. Pracowaliśmy tutaj od piątku do niedzieli. Tak że pracy było od groma. Budując ten dom, byliśmy murarzami, tynkarzami, zbrojarzami, malarzami. Postawiliśmy ten dom od podstaw" - relacjonował drugi z braci. Panowie wcale nie bez powodu regularnie pomagają rodzinom w potrzebie. Sami bowiem mieli trudne dzieciństwo - w wieku sześciu lat trafili do domu dziecka, gdzie spędzili równo dekadę. "Myślimy, że to nasza taka misja na Ziemi. Zawsze płakaliśmy sobie do rękawa, jak nie było pieniędzy, nie było gdzie spać. Największe marzenie po prostu było takie, żeby cztery ściany były twoje. No a dzisiaj te cztery ściany budujemy dla innych" - przyznał Paweł. Najman grzmi ws. powodzi, wbija szpilę politykom. "Ludzie nie są głupi"