Arsen Śliwiński ma w swoim dorobku między innymi medale mstrzostw świata i Europy. Ogromną sławę przyniósł mu jednak program telewizyjny "Love Island. Wyspa Miłości". Wówczas kolorowa prasa wzięła pod lupę sylwetkę sportowca. 26-latek kilka miesięcy temu zmagał się także z torem przeszkód w kolejnej edycji popularnego "Ninja Warrior". Jak się okazuje, polski mistrz nie wiąże jednak przyszłości ze światem show biznesu. Jego oczekiwania związane są z dyscypliną, która uprawia na co dzień. Teraz skupia się tylko na treningach. Thomas Bach oszukał wszystkich w sprawie powrotu Rosjan i Białorusinów? "Nie należy mu ufać" Szczere wyznanie gwiazdy "Love Island". "Odbiłem się od tego świata" "Szybko sobie uświadomiłem, że świat portali plotkarskich jest zepsuty. Ci ludzie mogą wymyślać różne sytuacje, przekręcić część faktów i pokazać pewne rzeczy w zupełnie innym świetle, niż mają miejsce w rzeczywitości. Odbiłem się od tego świata Instagrama. Dziś staram się nie pokazywać swojego życie prywatnego, mocno je chronię"- wyznał Arsen Śliwiński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Kanadyjkarz nie zamierza zaprzątać sobie głowy programami rozrywkowymi. Jak twierdzi, przyjął zaproszenie do tylko dlatego, że lubi nowe wyzwania w życiu. Teraz pragnie spełnić swoje wielkie marzenie. 26-latek chce za rok przywieźć z igrzysk medal z najcenniejszego kruszcu. W przygotowaniach do wielkiej imprezy pomaga mu jego ojciec, Michał Śliwiński, sześciokrotny mistrz świata i dwukrotny wicemistrz olimpijski w kajakarstwie. Mężczyzna w przeszłości reprezentował cztery kraje: ZSRR, Wspólnotę Niepodległych Państw, Ukrainę i Polskę. "Moim trenerem jest ojciec. Rok temu podjąłem decyzję, że odłączam się od kadry i w dużej mierze z tatą przygotowuje się do imprez docelowych. Jak widać, przyniosło to rezultat w postaci wyników. Nasza taktyka przygotowań do sezonu jest lekko odmienna od tej trenera kadry narodowej, Marka Plocha. Zimą trenuję z ojcem, a przed zawodami planuję przygotowywać się już z kadrą" - podsumował zawodnik. Ostry atak Szymona Jadczaka na reprezentantów Polski. Sypią się gromy. "Takich tchórzy nie znam"