Radzikowski to były strongman. Karierę zakończył w 2019 roku. Na koncie ma między innymi tytuł mistrza świata World Strongman Federation w 2012 roku. Odnosił też liczne sukcesy w Polsce. Od 2015 roku jest jednym z uczestników programu "Gogglebox. Przed telewizorem", w którym bohaterowie komentują inne programy telewizyjne. Towarzyszem Radzikowskiego jest Dominik Abus. Obaj panowie stali się mocno rozpoznawalni. Radzikowski ostatnio wziął udział w turnieju charytatywnym, którego kanwą był film "Piłkarski poker". Zagrał w drużynie Odlewu Poznań. Wykorzystaliśmy okazję, by porozmawiać z nim o piłce nożnej. Okazało się, że jest zagorzałym kibicem futbolu. Nie chciał przyznać, komu kibicuje, ale dużo czasu spędził na rozmowach z Markiem Dziubą i Zbigniewem Robakiewiczem, byłymi zawodnikami m. in. ŁKS i Widzewa. - Interesuje się łódzką piłką nożną, generalnie futbolem polskim i zagranicznym. Jestem wielkim fanem AC Milanu, gdzie ostatnio miałem okazję gościć na derbach. Usłyszeć na żywo piosenkę "Sara Perche Ti Amo" to coś niesamowitego. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie - przyznał Radzikowski. A skąd wzięła się zainteresowanie piłką nożną? - Jestem z Głowna koło Łodzi. W moich czasach dzieciństwa nie było internetu czy dziesięciu programów telewizji. Człowiek kupował sobie co tydzień "Piłkę Nożną" w kiosku, czytał ją od deski do deski i tam się dowiadywał różnych ciekawych rzeczy - odpowiada. - Byłem zawodowym strongmanem. To jest sport, który pokochałem i uprawiałem ponad 20 lat, ale za dzieciaka grałem w piłkę nożną, bo nic innego nie było. Krzysztof Radzikowski: Kapitan rywali zdjął opaskę i rzucił ją na ziemię Radzikowski kibicuje reprezentacji Polski, choć przyznaje, że ostatnio nie ma się z czego cieszyć ("Byłem na stadionie narodowym na meczu ze Szkocją. To był dramat. Szkoda to jakkolwiek komentować"). Wspomina mecz z dzieciństwa, który mocno zapadł mu w pamięć z powodu zaskakującego wydarzenia. - Miałem pięć, może sześć lat. To na pewno były lata osiemdziesiąte. Polska reprezentacja rozgrywała mecz międzypaństwowy. Graliśmy bardzo dobrze, wygrywaliśmy tak dużą liczbą bramek, że kapitan rywali zdjął opaskę, rzucił ją, zszedł z murawy i poszedł do szatni. Nie pamiętam jednak z kim graliśmy - przyznaje. Prawdopodobnie chodziło o spotkanie w eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Seulu. W Rybniku w marcu 1988 roku Polacy wygrali aż 5:1. Trzy gole zdobył Jan Furtok, a po jednym dołożyli Marek Leśniak i Grzegorz Więzik. I rzeczywiście pięć minut przed końcem Michalis Ziogas zdjął opaskę kapitańską, rzucił ją na boisko i zszedł do szatni. "Dlaczego opuściłem boisko przed zakończeniem meczu? W starciu z jednym z waszych zawodników straciłem przednie zęby i musiałem udać się do lekarza" - to pomeczowa wypowiedź Ziogasa z Biblioteki Łączy Nas Piłka. - Jeszcze jedno spotkanie z dzieciństwa mam w pamięci. To mecz z Holandią [w 1992 roku w eliminacjach mistrzostw świata - przyp. red.]. Zremisowaliśmy 2:2, a w drużynie rywali grały takie gwiazdy jak van Basten, Rijkaard, Koeman czy Bergkamp. A u nas bronił Jarosław Bako - dodaje Radzikowski. Były strongman skrytykował częste zmiany na pozycji selekcjonera reprezentacji Polski. - Zupelnie togo nie rozumiem. Był selekcjoner, który miał zadania założone na mistrzostwa świata w Katarze [Czesław Michniewicz]. On to wszystko zrobił, zrealizował cel i został zwolniony. Po co było zmieniać coś, co działało? - zastanawia się Radzikowski.