Na 8 grudnia Maryla Rodowicz zaplanowała uroczyste świętowanie swoich 78. urodzin. Czas spędzi w gronie rodziny. Tymczasem przygotowania do imprezy ruszyły już kilka dni wcześniej. Wokalistka wybrała się na zakupy, a wrażeniami podzieliła się w sieci. Opisała historię, która niesie się głośnym echem i jest przedmiotem dyskusji oraz domysłów. "Pojechałam dzisiaj do sklepu, żeby kupić wędzone żeberka. Pomyślałam: Zimno, to ugotuję sobie kapuśniak na żeberkach. Żeberek nie było, to kupiłam chociaż wędzony boczek. Obok była cukiernia, to ciasteczko, a potem pojechałam do Carrefoura, żeby sobie kupić chrupiącą bagietkę" - rozpoczęła swoją historię. Po wszystkim objaśniła, że cała suma to oczywiście nie kwota wyłącznie za pieczywo, lecz za coś jeszcze. Jak sama przyznała w rozmowie z Plotkiem, do koszyka wrzuciła bowiem m.in. składniki na gołąbki, wędzonego łososia, polędwicę na kołduny, sery oraz słodycze. To nie pierwszy raz, gdy z pozoru zwykły, wręcz "swojski", wpis artystki niesie się po sieci. Furorę robiły także jej sportowe komentarze. A te dziwić nie powinny, wszak Rodowicz swego czasu aktywnie uprawiała lekką atletykę oraz tenis (zresztą potem sama mianowała się "szanującą się fanką tenisa"). Nie do wiary, co mówią na świecie o Idze Świątek. "Jest to niemal nadludzki rozwój" Maryla Rodowicz zganiła komentatora, a potem biła się w pierś. "Zwracam honor" Nie wszyscy wiedzą, że Maryla Rodowicz nie tylko chętnie ogląda zmagania Igi Świątek i spółki w telewizji, ale też swego czasu sama wychodziła na kort. "Grałam przez dwadzieścia lat, i to szaleńczo, intensywnie, z wielką miłością. Teraz, z powodu kłopotów z kolanami, zostało mi tylko oglądanie tenisa w telewizji. Wszyscy w domu śpią, a ja siedzę po nocach i oglądam" - opowiadała cytowana przez portal tenisklub.pl. W sierpniu głośno było o wpisie piosenkarki na temat meczu Igi Świątek z Karoliną Pliskovą. Publicznie zganiła dziennikarza komentującego spotkanie, który - w jej ocenie - niepoprawnie miał wymawiać nazwisko Czeszki. "Sprawdzaj pan, jak się wymawia nazwiska tenisistek, zwłaszcza czeskich zawodniczek. Pliskova nie czyta się Pliśkova, ś tylko twardo Pliszkova, bo jak jest ptaszek nad s w czeskim języku czyta się sz nie ś" - pouczała w mediach społecznościowych. Jakiś czas później okazało się jednak, że to Rodowicz tkwiła w błędzie. Wyprowadziła go z niego dopiero Helena Vondrackova. Panie spotkały się przy okazji sandomierskiego koncertu z cyklu "Roztańczona Polska" i ucięły krótką pogawędkę na temat wymowy czeskich nazwisk. "Wyjaśniłam wymowę czeskiego s z ptaszkiem w nazwisku Pliskova. Helena powiedziała, że to nie twarde sz tylko pomiędzy sz i ś. Tylko Czech może wymówić prawidłowo, więc zwracam honor komentatorowi, który komentował mecz tenisowy i wymawiał Pliśkova" - biła się wówczas w pierś polska artystka. Maryla Rodowicz przewidziała porażkę Igi Świątek. Padły zaskakujące słowa Sukcesy Maryli Rodowicz w lekkiej atletyce. A potem? "Śpiew zdominował sport" Maryla Rodowicz jest oczywiście najbardziej znana ze scenicznych występów, ale swego czasu dużo uwagi poświęcała także sportowej karierze. W młodości uprawiała lekką atletykę, m.in. w klubie sportowym Kujawiak Włocławek, studiowała też na warszawskiej AWF. Jest zdobywczynią brązowego medalu w biegu na 80 metrów przez płotki a Mistrzostwach Polski Młodzików 1959 oraz złotego medalu w sztafecie 4x100 m na Mistrzostwach Polski Młodzików 1962. Na początku lat. 60 wzięła udział w eliminacjach do I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. I tak zaczęła się jej bogata i trwająca już wiele lat przygoda z muzyką. Profesjonalny sport poszedł w odstawkę (zwłaszcza, że 1966 roku Rodowicz doznała kontuzji barku, a późniejsza rehabilitacja trwała dość długo), ale miłość do aktywności fizycznej i śledzenia sukcesów sportowców w sercu pozostały. "Treningi na stadionach to cała moja młodość aż do połowy liceum. Szybko zaczęłam odnosić sukcesy, miałam niezłe wyniki, zwłaszcza w biegu na 80 m przez płotki. Zajęłam między innymi trzecie miejsce w Polsce w kategorii młodziczek. Jednocześnie była szkoła muzyczna, w klasie skrzypiec, pierwsze śpiewanie na akademiach szkolnych, w domu kultury, pierwsze konkursy dla amatorów. Śpiew zdominował sport, chociaż miłość do sportu została" - podsumowywała temat Maryla Rodowicz, w rozmowie z Głosem24. A jednak, Justyna Święty-Ersetic ujawnia przykrą prawdę. "Takich pieniędzy się nie zarabia"