Brigitte Bardot, jedna z największych legend europejskiego kina, bardzo mocno angażuje się w działalność na rzecz praw zwierząt. Jest prezesem fundacji swojego imienia działającej w tym aspekcie i jest bardzo zaniepokojona tym, że w Paryżu odbędą się igrzyska olimpijskie, które sama nazywa "szaleństwem". Paryż powinien zrezygnować z organizacji igrzysk olimpijskich? Ikona kina grzmi - Pierwszą rzeczą, jaką Paryż powinien był zrobić, to odrzucenie organizacji igrzysk olimpijskich - powiedziała 88-letni Bardot w rozmowie z "L'Équipe". - Jeśli chodzi o zwierzęta, w szczególności zagrożone są konie, będą one pierwszymi ofiarami tego nieustannego pragnienia "pokazania się" - dodała. Oprócz potencjalnych naruszeń praw zwierząt, jest zaniepokojona tym, że brutalne sceny podczas zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów UEFA wokół stadionu Stade de France w Paryżu pokazują, że miasto nie jest gotowe. - To szaleństwo, które pojawia się w momencie, kiedy Paryż jest oszpecony, kiedy spada na nas ogromny dług, kiedy nie ma kontroli nad pojawiającą się przemocą, kiedy dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce na Stade de France, wciąż nie zostały odpowiednio rozwiązane - uważa aktorka. Czytaj także: Aktywiści chcą sabotować igrzyska w Paryżu "To wrodzone barbarzyństwo człowieka" Bardot, mocno wyczulona na krzywdy zwierząt, jest wielką przeciwniczką wszystkich dyscyplin sportowych z ich udziałem. W kontekście igrzysk olimpijskich przede wszystkim jeździectwo znalazło się w obszarze jej zainteresowań. - Jazda konna to sport, który bardzo brutalnie odbiega od natury konia, który nie jest pojazdem, ale zwierzęciem o wyjątkowej wrażliwości, czego nie bierze się już pod uwagę - powiedziała L'Equipe. - W biały dzień ujawnia się wrodzone barbarzyństwo człowieka ujawnia się w biały dzień, na oczach świata - dodała, opisując jazdę konną. - Ostrogi wbijane w ciało, brutalność pociągania za wodze, które przebijały ich szczęki, potwornie bolesne uderzenia bata, służące tylko wyczerpaniu konia, który już daje z siebie wszystko - tak jazdę konną postrzega Bardot. Co prawda jej słowa są szeroko cytowane w mediach, jednak trudno wyobrazić sobie, by Paryż posłuchał jej rady i zrezygnował z organizacji igrzysk. Nie wszystkie jej zarzuty da się traktować poważnie, choć dbałość o prawa zwierząt stała się w ostatnich latach jednym z priorytetów MKOl.