Filip Chajzer w ostatnich latach prężnie rozwijał swoją karierę w TVN, gdzie prowadził m.in. program śniadaniowy. W pewnym momencie nowa szefowa podjęła decyzję o zwolnieniu spore części ówczesnych prowadzących. W jednej chwili źródło zarobków stracili m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan, Andrzej Sołtysik, Anna Kalczyńska czy Agnieszka Woźniak-Starak. Przez pewien czas nie było wiadomo, co z Filipem Chajzerem, bo ten przebywał wówczas na zwolnieniu lekarskim. Ostatecznie okazało się, że i on dołączył do osób, którym postanowiono nagle podziękować za współpracę. TVN ogłosił, że Chajzer traci pracę, a potem się zaczęło. Tak potoczyły się jego dalsze losy Syn słynnego Zygmunta zaczął szukać dla siebie nowego miejsca. Wydawało się, że taką szansą będzie udział w "Tańcu z gwiazdami". Z programu jednak dość szybko odpadł, a nowe propozycje nie nadeszły. Niespodziewanie jakiś czas temu oznajmił, że wkracza na rynek gastronomiczny i otwiera budkę z "berlińskim kebabem". Po hucznym otwarciu zaczęły się jednak pojawiać krytyczne uwagi dotyczące cen owych frykasów i różnicowania porcji. Udowodnił to słynny youtuber Książulo, któremu zaserwowano wagowo o wiele większą porcję niż "zwykłym klientom". Chajzer bagatelizował całą sprawę, obiecując jednocześnie poprawę. W pewnym momencie wyszedł nawet z propozycją do niezadowolonego Książula, by wyjaśnili to sobie w oktagonie. Ten jednak od razu odmówił. Filip Chajzer idzie do Fame MMA Okazało się, że były to pewnego rodzaju "przymiarki" Filipa do wzięcia udziału w Fame MMA, gdzie ostatecznie udało mu się załapać. Szybko wytknięto mu wywiad w podkaście Wojewódzki&Kędzierski, w którym zarzekał się, że nigdy się tego nie podejmie, ma "trzeba mieć swoją godność". Ostatecznie zmienił jednak zdanie. W rozmowie z Szalonym Reporterem ujawnił nawet, jak zawrotną kwotę otrzyma za walkę. Ta jedna decyzja zmieniła wszystko w życiu Filipa, który postanowił także zmienić podejście byłego już pracodawcy. Nieco ośmielony kolejnymi "pięcioma minutami" rozgłosu, postanowił ujawnić kolejne "sensacyjne fakty". Nagle wrócił wspomnieniami do momentu zwolnienia z TVN. Jak wprost ogłosił, miało to ponoć związek głównie z pojawieniem się nowej dyrektor programowej w TVN, Lidii Kazen. Celebryta stwierdził, że stracił pracę głównie z powodu jej uprzedzeń do jego osoby. "Chcesz wprost? Chcesz tak z otwartej? (...) Przyszła nowa pani dyrektor i właśnie to jest dalej historia o telewizji. Ktoś cię lubi albo ktoś cię nie lubi. To jest tak, że powiedzą ci: 'O zrobiliśmy focusy, niestety musisz odejść, bo w focusach wypadło tak i tak'" - stwierdził Chajzer w rozmowie z Szalonym Reporterem. Filip Chajzer ujawnia kulisy zwolnienia z TVN. Twierdzi, że wszystkiemu winna Lidia Kazen Potem stwierdził, że nowa dyrektor była po prostu do niego uprzedzona, a "wymyślone badania" były tylko podkładką do jego zwolnienia. "A kto widział te focusy? A na jakiej skali były robione te focusy? Czym jest focus? Albo że masz (...) słabą oglądalność. No i pokazują ci słupek. To nic, że jest lipiec i akurat było 30 stopni w weekend i wszyscy siedzieli nad Zegrzem. I to też nie świadczy o tym, że jesteś gorszy. Ale czujesz się gorszy, bo ktoś ci mówi, że przez to cię musimy wywalić. I ja sobie pomyślałem: 'O nie, nie, nie, kochani. Ja będę panem swojego losu, ja idę w biznes'. I miałem nowe marzenia i dalej je mam" - wyjawił Chajzer. Dopytany o owe marzenia, "skromnie" odparł: "Ja chcę być na liście 'Forbes'. To jest moje marzenie" - stwierdził na koniec.