Ewa Bilan-Stoch porównana do Lewandowskiej. Ostra reakcja. "Tą drogą nie pójdę"
W polskim show-biznesie swoje bardzo znaczące miejsce na "mapie" mają żony wielkich sportowców. Z pewnością największą popularnością cieszyć się może Anna Lewandowska. Oprócz niej bez wątpienia świat polskiego sportu często patrzy na Ewę Bilan-Stoch. Żona naszego trzykrotnego mistrza olimpijskiego kilka lat temu została zapytana o porównanie do Lewandowskiej. - Osobiście trochę mnie to bawi - powiedziała wówczas w rozmowie z "Dziennik.pl".

W świecie sportu i show-biznesu nie raz żony sportowców są równie ważne, a czasem nawet ważniejsze, niż sami zawodnicy. Można się o tym przekonać, gdy, choćby piłkarze mają swoje boiskowe problemy i wówczas ich partnerki czasem zabierają głos w mediach społecznościowych i zwykle bronią swoich wybrańców serc. Jedną z najważniejszych kobiet w świecie polskiego sportu z pewnością w tym kontekście jest Anna Lewandowska.
Żona kapitana reprezentacji Polski bez wątpienia cieszy się największą popularnością jeśli chodzi o partnerki sportowców. Wystarczy spojrzeć na profil na Instagramie, gdzie urodzona w Łodzi była zawodniczka karate, uzbierała prawie sześć milionów obserwujących. Zdarza się, że jest porównywana do Ewy Bilan-Stoch, a więc żony jednego z dwóch najlepszych polskich skoczków w historii - Kamila Stocha.
Ewa Bilan-Stoch o porównaniach do Lewandowskiej. Krótko
Sama żona naszego trzykrotnego mistrza olimpijskiego usłyszała pytanie o porównania z Anną Lewandowską po Gali Mistrzów Sportu w 2018 roku. Wówczas odniosła się do sprawy w znaczących słowach, zwracając uwagę przede wszystkim na dzielenie się prywatnością.
- Nie do końca to rozumiem. Mało jest materiałów na mój temat, nie opowiadam o swoim prywatnym życiu zbyt często, a w takich sytuacjach najłatwiej jest porównywać niż zdobyć ciekawe informacje. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, co mogę mieć wspólnego z panią Anią. Takich żon (sportowców - przyp.red.) jest setki, tysiące w całej Polsce. Osobiście trochę mnie to bawi - stwierdziła w rozmowie z "Dziennik.pl".
Dodała, że nie ma zamiaru wykorzystywać sławy swojego męża, a od show-biznesu będzie się trzymać z daleka. - Gdybym miała to robić, to już dawno bym zaczęła, bo okazję mam od kilku lat, odkąd Kamil wygrywa kolejne konkursy. Może niektórych zmartwię, ale tą drogą na pewno nie pójdę. Mam zamiar promować to, na czym mi zależy i czego się podjęłam i wcale nie przez swoją prywatność - dodała.
- Nie mam potrzeby uzewnętrzniania każdego fragmentu mojego życia, poddawania go ocenie innych. To, czym chcę się dzielić, pojawia się na mojej stronie oraz na Instagramie. Są jednak rzeczy, które zostawiam dla siebie, i to się nie zmieni. To moja osobista sprawa - zakończyła cały temat. Od tego czasu wiele w życiu obu pań się zmieniło, ale ta kwestia raczej pozostaje na podobnych poziomach.











