Sandra Hajduk-Popińska w 2020 roku dołączyła do redakcji "Dzień Dobry TVN", gdzie z początku zajmowała się przekazywaniem wiadomości ze świata show-biznesu. W 2023 roku dziennikarka doczekała się awansu i została jedną z prowadzących tego programu śniadaniowego. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że 35-latka jest także w pewien sposób związana ze światem sportu. Jej dziadkiem był bowiem Henryk Józef Hajduk, znany piłkarz. Wystarczyły 43 dni Szczęsnego w Barcelonie. Hiszpanie nie mają wątpliwości Sandra Hajduk-Popińska wspomina dziadka. Był gwiazdą piłki nożnej Henryk Hajduk swoją przygodę z futbolem rozpoczynał grając w barwach klubów Kresy Chorzów i Ruch Chorzów. W 1949 roku podpisał pierwsze profesjonalny kontrakt i zasilił szeregi Unii Chorzów. W kolejnych latach występował jeszcze jako zawodnik m.in. Legii Warszawa, Polonii Gdańsk i Górnika Zabrze. Sandra Hajduk-Popińska w jednym z ostatnich wpisów na Instagramie postanowiła podzielić się swoimi wspomnieniami z dziadkiem. Tych - jak się okazuje - jest naprawdę mało. Piłkarz bowiem zachorował i zmarł, gdy ta była jeszcze dzieckiem. "Nie mam z nim praktycznie żadnych wspomnień. No może poza tym, jak opiekowała się nim babcia, która oddała mu całe swoje życie. Najpierw błyszczała u boku gwiazdy sportu, a później zmieniała pieluchy swojemu ukochanemu. Takiej miłości wam życzę - która trwa przy was nie tylko wtedy, gdy błyszczycie" - przyznała dziennikarka. Są jednak rzeczy o dziadku, które Hajduk-Popińska zapamięta do końca życia. Na przykład to, że przeszedł on do historii jako jeden z nielicznych piłkarzy, którzy na boisku występowali w okularach korekcyjnych. "Dziadek miał gdzieś to, że nie wszystkim to odpowiadało. Ja trochę jestem jak mój dziadek" - stwierdziła. Okulary mocno utrudniały pracę na boisku Henrykowi Hajdukowi. Wielokrotnie bowiem zdarzało się, że podczas ostrzejszych interwencji te spadały z nosa obrońcy, a w odszukaniu ich na murawie pomagali piłkarzowi koledzy z drużyny. To właśnie dzięki tym okularom Henryk Hajduk stał się jedną z barwniejszych postaci w polskim futbolu. Jego nieodłączne akcesorium podziwiać można teraz w zabrzańskim muzeum, o czym poinformowała dumna wnuczka. Dramat Milika, w Turynie już wiedzą. Fatalna kontuzja, a teraz takie wieści