W minioną niedzielę księżna Kate wywołała wielkie poruszenie, gdy ostatecznie pojawiła się na finale Wimbledonu, co do końca nie było takie pewne. Towarzyszyła jej księżniczka Charlotte oraz siostra Pippa Middleton. Jej wejściu na trybuny towarzyszyły owacje na stojąco, co tylko potwierdziło, jak ludzie tęsknią za księżną i trzymają za nią kciuki w walce o powrót do zdrowia. Po meczu Carlosa Alcaraza z Novakiem Djokoviciem Kate wręczyła wygranym trofea, jak to zresztą robiła w ostatnich latach. Tradycja została więc zachowana. Księżna Kate dała jasny sygnał podczas Wimbledonu Królewska ekspertka Wioletta Wilk-Turska przekonuje, że ze strony Kate był t to "jasny sygnał świadczący o tym, że wszystko idzie w dobrą stronę". "Wiadomo, w leczeniu tak poważnej choroby nic nie jest pewne i jest to długi oraz trudny proces, ale to było ważne. Ważne, że przyszła, bo bez względu na to, jaki jest jej stan zdrowia, jakie są wyniki, to jest to sygnał wysłany od księżnej. Wie, iż ludzie czekają, że ludzie chcą i ona się zbiera w sobie, i przychodzi" - stwierdziła w rozmowie z Jastrząb Post. Jednocześnie Pałac przekazał, że księżna Kate nie wraca na razie do pełnego pełnienia obowiązków i nie pojawi się, chociażby na corocznym charytatywnym meczu polo w Guards Polo Club. Głośno o decyzji Meghan Markle. Sprawa ma "drugie dno"? Pojawienie się Kate na Wimbledonie zbiegło się w czasie z informacjami ze Stanów o planach Meghan Markle. Ta próbuje ponoć odbudować relacje z Kate i Williamem. Wieści o problemach bratowej Harry'ego miały ją mocno poruszyć i dać do myślenia. Magazyn "Closer" dowiedział się, że Markle wysłała jej list z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, a nawet próbowała skontaktować się z nią telefonicznie. Nie wiadomo jednak, czy do tej rozmowy ostatecznie doszło. Królewska ekspertka Wioletta Wilk-Turska twierdzi, że dobrotliwy gest Meghan ma drugie dno. Stąd decyzja Meghan mogła być jedna - czas wykorzystać nadarzającą się okazję. "Przecież tajemnicą nie jest, że obraz Meghan nie rysuje się jako ten pozytywny, osoby szczególnie dobrotliwej. Dlatego może być też tak, że księżna chce po prostu wypłynąć na brytyjskich salonach, w życiu publicznym, z którego wyszła. Ta sprytna kobieta, może sobie myśleć w ten sposób - jeżeli Kate jest chora i William zajmuje się różnymi innymi sprawami, a niekoniecznie sprawami królestwa, bo ma na głowie trójkę dzieci i chorą żonę, to może byłoby tam jakieś miejsce dla Harry'ego, a jak dla niego, to i dla mnie" - oceniła w rozmowie z Jastrząb Post autorka książki o rodzinie królewskiej. Dodała też, że Meghan po wyjeździe do Stanów rzadko bywa na salonach, a jej popularność spadła, a przecież znana jest z tego, że lubi ogrzewać się w blasku fleszy. Nie wiadomo jednak, czy powrót na Wyspy w ogóle wchodzi w grę: "Jednak trudno powiedzieć, czy byłoby to dla niej dobre, bo opinia Wielkiej Brytanii jest wobec niej bardzo krytyczna. Więc nie wiem, czy starczyłoby jej odwagi, żeby przyjechać i takie obowiązki podjąć" - dodała Wioletta Wilk-Turska.