Dramatyczna relacja Mariny prosto z Barcelony. "Nie puściłam Liamka do szkoły"
Ogromne powodzie, które od kilku dni nawiedzają Hiszpanie, dają się we znaki także mieszkańcom Barcelony i okolic. Żona Wojtka Szczęsnego, Marina z przerażeniem relacjonowała na swoim Instagramie to, jak woda wdziera się na ulice. "Nie puściłam Liamka do szkoły, dostaliśmy alerty" - pisze poruszona celebrytka.
Hiszpania od kilku dni zmaga się z ogromnymi powodziami. Kataklizm najbardziej dotknął południowo-wschodnią część kraju. O niszczycielskiej sile żywiołu najdotkliwiej przekonali się mieszkańcy regionu Walencji, gdzie spadło 450 litrów deszczu na metr kwadratowy. Liczba ofiar śmiertelnych powodzi w Hiszpanii przekroczyła już 200 osób, a tysiące mieszkańców uznaje się za zaginionych.
Nowe doniesienia z domu Szczęsnych. Marina jest przerażona
Powodzie nie ominęły także Katalonii i rejonu Barcelony. To właśnie tam od pewnego czasu mieszkają Marina i Wojciech Szczęśni razem z dziećmi Liamem i Noelią. Sportowiec i celebrytka przeprowadzili się do Castelldefels, po tym jak bramkarz zdecydował się podpisać kontrakt z Barceloną.
Dopiero co Marina cieszyła się beztroskim wieczorem podczas relaksującej kąpieli w wannie, a już dzień później jej relacje na Instagramie wyglądały zupełnie inaczej. Przerażona żona Wojtka Szczęsnego relacjonowała w swoich mediach społecznościowych postępującą powódź. Na ujęciach wokalistki dosłownie widać jak woda wdziera się do miasta.
"Nie puściłam Liamka do szkoły, dostaliśmy alerty" - napisała w relacji Marina Szczęsna.
Na kolejnych rolkach celebrytka pokazała, że w ich okolicach auta jeżdżące po zalanych ulicach, a pojazdy ledwo widać, ponieważ poziom wody jest tak wysoki.
Sytuacja wygląda bardzo poważnie. Mamy nadzieję, że poziom wody będzie stopniowo opadać.
Powódź w domu Lewandowskich
Wielka woda dotarła także do domu Lewandowskich. Niedawno informowaliśmy, że Anna Lewandowska za pośrednictwem mediów społecznościowych podzieliła się wstrząsającymi kadrami z Castelldefels, gdzie też zamieszkują państwo Lewandowscy. Woda w niektórych miejscach sięga dachów samochodów.
Zobacz też:
Sport