Diego Maradona był absolutną legendą futbolu, który swoimi popisami na piłkarskich boiskach zdobył serca milionów kibiców z całego świata. Nic więc dziwnego, że gdy w mediach pojawiła się informacja o jego śmierci, piłkarskie środowisko pogrążyło się w żałobie i przez długi czas opłakiwało stratę wybitnego sportowca. Zmarł on w wieku zaledwie 60 lat w prywatnym kompleksie, gdzie przechodził okres rekonwalescencji po operacji mózgu. Z czasem zaczęły się pojawiać informacje sugerujące, że tragicznej śmierci można było uniknąć, gdyby tylko opiekujący się nim zespół medyczny wywiązywał się ze swoich obowiązków. Rodzina sportowca postanowiła pozwać medyków, którzy mieli dopuścić się zaniedbań i nieumyślnie spowodować śmierć legendy futbolu. Proces ruszył ponad cztery lata po śmierci Maradony - na początku marca bieżącego roku. Ależ informacja. To wtedy Carlo Ancelotti ma opuścić Real Madryt Córka Diego Maradony złożyła zeznania przed sądem. "Zostaliśmy oszukani" Pod koniec marca przed sądem swoje zeznania złożył biegły sądowy, który podzielił się wynikami sekcji zwłok Diego Maradony. Zgodnie z nimi wybitny piłkarz miał umierać przez blisko 12 godziny w agonii, a oficjalną przyczyną śmierci był obrzęk płuc z niewydolnością serca i kardiomiopatią rozstrzeniową. Zgon 60-latka miał jednak nie być niczym zaskakującym - jak się okazało, jego serce było dwukrotnie większe niż u przeciętnego człowieka i pokryte tłuszczem oraz skrzepami krwi. Tuż przed Świętami Wielkanocnymi sąd oddał głos córce Diego Maradony, Dalmie Maradonie. Kobieta z bólem opowiadała o "nieludzkich warunkach", w jakich jej ojciec spędził ostatnie dni swojego życia. Nie ma ona wątpliwości, że medycy powinni otrzymać surową karę za dopuszczenie do śmierci argentyńskiego sportowca. "Warunki w pokoju, w którym przebywał mój ojciec, były obrzydliwe. Śmierdziało moczem. Nikt nie powinien przebywać w takim miejscu, a tym bardziej mój ojciec w takim stanie zdrowia" - oznajmiła, cytowana przez “La Gazzetta dello Sport". Co więcej, córka Diego Maradony oskarżyła zespół medyczny o wprowadzenie jej rodziny w błąd. "Obiecali nam hospitalizację w domu, która nigdy się nie wydarzyła. Zmusili nas do uwierzenia w coś, co nigdy nie istniało. Zostaliśmy oszukani w najbardziej okrutny sposób, aby podtrzymać to kłamstwo" - stwierdziła. Proces w sprawie śmierci legendarnego argentyńskiego piłkarza kontynuowany będzie w kolejnych tygodniach. Przypomnijmy, że na ławie oskarżony zasiadła siedmiu medyków, którzy mieli dopuścić się zaniedbań i doprowadzić do zgonu 60-letniej legendy. Grozi im do 25 lat pozbawienia wolności. Nagły transfer Barcelony? Na stole 80 milionów euro, Flick nie ma wyboru