Choć wiadomo, że Marina miała przy obu porodach zapewnioną najlepszą opiekę lekarską, to komplikacje mogą zdarzyć się zawsze. W przypadku Noelki postawiono od razu na cesarskie cięcie. Obawiano się o kondycję żony piłkarza. Przy Liamie podobny zabieg wykonano awaryjnie. Koszula Anny Lewandowskiej to ostatni krzyk mody. Cena może zaskoczyć Marina urodziła i od razu takie słowa Noelka jest już na świecie. Szczęśliwi rodzice chwalą się w mediach społecznościowych zdjęciami z nowonarodzoną córką i pokazują to, co przygotowali na jej przyjście. Marina postanowiła otworzyć się jednak przed fanami i wyznała, że i dla niej, mimo najlepszej opieki medycznej, oba porody były trudnymi doświadczeniami. "Pierwszy poród skończył się awaryjnym cesarskim cięciem, o którym nic nie wiedziałam, ponieważ byłam przekonana, że uda mi się naturalnie urodzić. Niestety, nie udało się. To był okropnie ciężki poród, ale dość szybko doszłam do siebie" - tłumaczyła na Instagramie żona Wojciecha Szczęsnego. Przy Noelce nie miała już tyle szczęścia. "Przy drugim miałam już wskazanie na cesarskie cięcie, ale pierwszy tydzień był najtrudniejszym tygodniem mojego życia, jeżeli chodzi o moje samopoczucie. Nie mogłam wstać z łóżka, okropny ból, ale składa się na to wiele czynników" - wyjawiła gwiazda. Marina o planowaniu Noelki Jak widać, również gwiazdy zmagają się z problemami wokół porodów i połogu. Marina mimo trudnych przeżyć związanych z narodzinami Liama była gotowa na to, by postarać się o drugie dziecko. Jak się okazało, ona i Wojciech Szczęsny od początku chcieli córki. Majdanowie wrzucili to nagranie do sieci i się zaczęło. Ludzie już im nie wierzą "Noelka była zaplanowana według chińskiego kalendarza. Marzyliśmy o dziewczynce i udało się!" - dodała w odpowiedzi na pytanie fanki na InstaStory. Teraz rodzina ma przed sobą czas na zyskiwanie więzi z nowonarodzoną dziewczynką, a Liam musi przygotować się do roli starszego brata.