Anna Lewandowska, choć od kilku dobrych lat prężnie działa w mediach społecznościowych, stara się dbać o wizerunek swoich pociech i nie pokazuje ich twarzy do kamery. Żona kapitana reprezentacji Polski swego czasu zdradziła w mediach wstrząsającą historię o jej rodzinie. Wyznała, że wspólnie z piłkarzem długo starali się o dziecko. Trenerka fitness za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazała fanom, że ma za sobą poronienie. Okazało się, że zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi i musiała na jakiś czas przesunąć marzenia o powiększeniu rodziny. "Przekonałam się, że szczęścia nie można kupić, bo kiedyś poważnie zachorowałam. O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy chwilę po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale na całe szczęście wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było takie proste, bo gdy wreszcie test wyszedł pozytywny i zdążyliśmy się ucieszyć, poroniłam. Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby. Byłam bezradna i w konsekwencji zamykałam się w sobie" - mówiła w wywiadzie dla "Twojego stylu". Małżeństwo w 2017 roku doczekało się pierwszego dziecka. Na świat przyszła Klara. Jak się okazuje, zanim trenerka fitness zobaczyła córkę, przeżywała na łóżku szpitalnym ciężkie chwile. Zaskakujący ruch Fernando Santosa tuż po zwolnieniu z kadry. "Okazało się, że to fajny facet" Anna Lewandowska szczera do bólu. Tak wspomina poród córek Influencerka ostatnio udzieliła szczerego wywiadu dla Catalunya Radio i podczas rozmowy poruszyła wątek narodzin córek. Okazuje się, że pierwszy dał jej się we znaki. "Lewa" po przyjściu na świat starszej z sióstr przyznała kilka lat temu w rozmowie z "Vivą", że Klara "nauczyła ją cierpliwości, większej pokory i tego, że nie da się wszystkiego zaplanować, że trzeba czasami zwolnić". Trenerka zdradziła również hiszpańskim dziennikarzom, że o ile Robert musiał uzbroić się w cierpliwość przy starszej córce, o tyle ledwo zdążył przyjechać do szpitala, kiedy ona rodziła młodszą Laurę. "Mój mąż ledwo zdążył. Musiał biec po schodach, żeby być obecnym jeszcze przy narodzinach Laury" - dodała. Były reprezentant zabrał głos na temat kadry. Nie wygląda to dobrze