Paulina Chylewska prowadziła studio olimpijskie Paulina Chylewska to prawdziwa wyjadaczka, jeśli chodzi o prowadzenie studia olimpijskiego. Dziennikarka, która rozpoczynała swoją karierę w TVP w latach 90., od 2004 roku miała okazję prowadzić studio niemal na każdych igrzyskach, czy to letnich, czy zimowych. W 2017 roku przeszła z TVP do Polsatu i tam również skupiała się na programach sportowych. Od niedawna znów jest prezenterką Telewizji Publicznej, zatem podczas minionych igrzysk olimpijskich także to właśnie ona witała widzów w studio. Nie była w tym oczywiście odosobniona. Towarzyszył jej bowiem Jacek Kurowski, którego określiła "współprowadzącym na medal". Jak sama przyznała, był to dla niej niezwykle intensywny okres. "Kończą się igrzyska Paryż 2024! Wyjątkowo intensywny i pracowity czas, który (z małą przerwą) spędziłam w towarzystwie tych dwóch dżentelmenów" - napisała w opisie do zdjęcia, na którym pozuje z Jackiem Kurowskim oraz wydawcą Michałem Regulskim. Ale to nie jedyny post, jaki Paulina Chylewska zamieściła po igrzyskach. Pokusiła się bowiem też o swoiste podsumowanie oraz pewien apel... Chylewska apeluje do mężczyzn Jako że ostatnie tygodnie w życiu Pauliny Chylewskiej kręciły się wokół igzysk olimpijskich w Paryżu, dziennikarka postanowiła podsumować swoimi oczami całe wydarzenie. Jak słusznie zauważyła, większość medali w konkurencjach indywidualnych zdobyły kobiety. Nadmieniła przy tym, że z kolei jeśli chodzi o stanowiska kierownicze w związkach, to jest zupełnie odwrotnie i to mężczyźni przewodzą. Chylewska postanowiła więc wystosować apel. "Zgasły światła jupiterów, zgaszony olimpijski znicz. Zaczął się czas podsumowań i wyciągania wniosków. 8 na 10 medali olimpijskich w Paryżu zdobyły kobiety! To jest ogromna siła! Siła, którą na co dzień obserwuję, pracując z kobietami. Ich determinacja, wola walki i kreatywność nie mają sobie równych. Tymczasem w Polsce na 70 działających związków sportowych, tylko czterema zarządzają prezeski. Zmiana dzieje się na naszych oczach. Panowie, teraz Wasz ruch!" - napisała. Myślicie, że coś się zmieni?