Ten rok nie zaczął się najlepiej dla brytyjskiej rodziny królewskiej. W pierwszych dniach lutego Pałac Buckingham wydał komunikat, w którym poinformował, że król Karol III mierzy się z nowotworem. Chorobę wykryto przy okazji innych badań podczas pobytu monarchy w szpitalu. Dwa tygodnie przed upublicznieniem komunikatu hospitalizacji wymagała księżna Kate, która przeszła operację jamy brzusznej. Zabieg miał przebiec pomyślnie, a żona księcia Williama została wypisana do domu z zaleceniem rehabilitacji. Od tamtej chwili Middleton nie pełni obowiązków królewskich, a jej przedłużająca się nieobecność wywołała falę najróżniejszych spekulacji. W końcu kres położyła im sama Kate. W poruszającym nagraniu wyjaśniła, że zdiagnozowano u niej raka. "Ta wiadomość była oczywiście wielkim szokiem. William i ja robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by przepracować to i zmierzyć się z tym w gronie najbliższych, dla dobra naszej rodziny" - tłumaczyła. Dodała, że obecnie jest we wstępnej fazie leczenia, przyjmuje "prewencyjną chemioterapię" i zapewniła, że "czuje się dobrze". Błyskawicznie otrzymała słowa wsparcia. Zareagowały m.in. organizatorzy Wimbledonu, czyli All England Lawn Tennis and Croquet Club (AELTC), Angielski Związek Rugby (RFU) i Liga Futbolu Rugby (RFL). Księżna jest honorową patronką wszystkich tych trzech federacji, które teraz życzą jej "pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia". Przesyłają też najlepsze życzenia dla całej rodziny królewskiej. Tymczasem brytyjskie media właśnie obiegają inne, niekoniecznie miłe wieści. Głos zabiera były rzecznik prasowy królowej Elżbiety II, który ma do przekazania coś pilnego i dającego do myślenia. Księżna Kate w końcu podjęła ostateczną decyzję. Długo zwlekała. Nowy sekretarz jak... Federer Ekspert przekazuje wieści z Pałacu. Tak księżna Kate i książę William zareagowali na wpis reporterki sportowej Dickie Arbiter to bardzo doświadczony brytyjski dziennikarz, ekspert od spraw dworskich, były rzecznik prasowy królowej Elżbiety II (1988-2000) oraz porucznik Królewskiego Orderu Wiktoriańskiego. Można zatem spodziewać się, że ma sprawdzone i rzetelne informacje z otoczenia rodziny króla Karola III, księżna Kate i księcia Williama. Podzielił się nimi w nowej ekskluzywnej rozmowie z "The Sun". Arbiter, ku przestrodze i refleksji, wraca do słów reporterki sportowej i specjalistki od rugby w BBC, która w kontrowersyjny sposób skomentowała niedawny wyciek zdjęć Kate i Williama z wizyty w Windsor Farm Shop. We wpisie w mediach społecznościowych Sonja McLaughlan zasugerowała, że na fotografiach wcale nie jest para książęca. Kilka dni później żona następcy brytyjskiego tronu poinformowała o chorobie. A słowa McLaughlan miały zaboleć i ją i Williama. Według relacji eksperta wręcz doprowadziły małżonków do silnego wzburzenia. Oboje mają dość tego typu insynuacji. Zdaniem Arbitera sprawa jest tak poważna, że do akcji powinna wkroczyć stacja BBC i oficjalnie przeprosić. "Reporterka BBC powiedziała, że na tamtych zdjęciach były sobowtóry [księżnej Kate i księcia Williama] Moim zdaniem oburzające jest samo stwierdzenie czegoś takiego, podczas gdy mnożą się teorie spiskowe. Czy były przeprosiny? Oczywiście, że nie. Czy BBC przeprosiło? Oczywiście, że nie" - oburza się były rzecznik królowej w "The Sun". Przy okazji skomentował też poruszające wideo księżnej Walii, w którym opowiedziała o chorobie. Mówi, że jej słowa płynęły prosto z serca i były próbą dodania otuchy wszystkim, którzy tak jak teraz Kate walczą z nowotworem. "To było coś niesamowitego" - ocenił. A na koniec skierował kilka słów ku uwadze ludzi krytykujących księżną. "Ci, którzy wypowiadają się negatywnie, po prostu muszą zacząć żyć swoim życiem" - podsumował. Polak ujawnia prawdziwą twarz księcia Harry'ego. Sam był zaskoczony. "On jest niesamowity"