Anett Kontaveit nie jest postacią anonimową dla fanów kobiecego tenisa. Estonka bowiem w czerwcu 2022 roku nosiła miano wiceliderki rankingu WTA i zaliczana była do grona najgroźniejszych rywalek Igi Świątek. Eksperci wróżyli wówczas świetlaną przyszłość 28-letniej sportsmence. Wcale nie bez powodu. Końcówka sezonu 2021 była naprawdę znakomita w jej wykonaniu. Niestety, ambitne plany gwiazdy kobiecego tenisa pokrzyżowały... problemy ze zdrowiem, przez które utalentowana zawodniczka nie mogła dawać z siebie stu procent na korcie. Ostatecznie w czerwcu 2023 roku podjęła ona decyzję o zakończeniu kariery. "Po wielu spotkaniach z lekarzami i konsultacjach z zespołem medycznym powiedziano mi, że cierpię na zmiany zwyrodnieniowe krążka międzykręgowego w kręgosłupie. To nie pozwala mi na treningi na pełnych obrotach i kontynuowanie gry. Dlatego dalsza gra na najwyższym poziomie wśród takiej konkurencji nie jest możliwa" - przekazała wówczas za pośrednictwem mediów społecznościowych. Sprzeczka podczas meczu Świątek. Rywalka straciła nerwy, ruszyła ze skargą Anett Kontaveit w ciąży. Była tenisistka pokazała ciążowy brzuszek W ostatnich miesiącach emerytowana już tenisistka starała skupić się na swoim życiu prywatnym. Teraz opublikowała ona w sieci wpis, wobec którego nie da się przejść obojętnie. 28-latka pochwaliła się bowiem efektami sesji zdjęciowej ze swoim ukochanym, piłkarzem Brentem Lepistu, przy okazji eksponując swój... ciążowy brzuszek. Jak się bowiem okazuje, para oczekuje przyjścia na świat swojego pierwszego potomka. "Nowy członek rodziny w drodze" - pochwaliła się Estonka. Pod wpisem młodej sportsmenki od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy. "Gratulacje" - przekazała Aryna Sabalenka. "Ciocia Ons jest gotowa" - napisała bliska przyjaciółka Igi Świątek, Ons Jabeur. "Gratulacje! To będzie świetnie wyglądające dziecko" - przyznała Taylor Townsend. "Gratulacje mamo" - napisała Sloane Stephens. Na radosne wieści zareagowały również m.in. Jessica Pegula, Donna Vekić, Katie Boulter oraz Ajla Tomljanović. Wielka zmiana u Aryny Sabalenki. Białorusinka się przyznała. Już widać efekty