Eugenie Bouchard będzie zapewne długo wspominała 2014 rok. Tenisistka stanęła przed wielką szansą podczas wielkoszlemowego turnieju w Anglii. Zawodniczka pochodząca z Kanady awansowała do finału Wimbledonu. Tam jej rywalką była Petra Kvitova. Ostatecznie 30-letnia sportsmenka przegrała mecz z Czeszką. Co więcej, w tym samym roku Bouchard dotarła również do półfinału Australian Open i Roland Garros, a także 1/8 finału US Open. Później przyszły gorsze chwile. Zawodniczkę zaczęły dopadać kontuzję i tym samym spadła w rankingu. Tenisistka skupiła się więc na rozwoju kariery w show-biznesie. A to nie wszystko, bowiem, niegdyś piąta rakieta świata spróbowała swoich sił również w pickleballu, dyscyplinie łączącej tenisa ziemnego, ping-ponga i badmintona. W ostatnich latach Kanadyjka nawiązała współprace ze znanymi firmami i została okrzyknięta "najpiękniejszą tenisistką świata". W mediach społecznościowych robi furorę, bowiem na ten moment obserwuje ją 2,3 mln fanów. Jak się okazuje, nie zawsze mogła liczyć na miłe słowa. Ostre słowa o Idze Świątek, nie zamierzali tego przemilczeć. Nawiązali do rankingu WTA Znana tenisistka zdecydowała się na szczere wyznanie. Nie gryzła się w język Eugenie Bouchard w trakcie kariery spotkała się z wieloma negatywnymi opiniami na swój temat. Nie wszystkim bowiem podobało się to, co publikowała w internecie. Podczas gdy obecnie zawodniczki takie jak Emma Raducanu spędzają coraz więcej czasu przed kamerami przy kampaniach sponsorskich, Kanadyjka twierdzi, że jej pokolenie nie mogło sobie pozwolić na taką swobodę. W rozmowie z "The Times" 30-latka podzieliła się przemyśleniami w sprawie swojej działalności w sieci. Wiele razy mierzyła się z hejtem. "To wspaniale, że świat zmienił się w ciągu ostatnich dziesięciu lat i teraz nie tylko jest akceptowalne robienie rzeczy poza kortem, ale wręcz jest to zachęcane. Kiedyś czułam się, jakby mnie wpychano do pudełka, jakbym nie mogła robić nic poza tenisem. Myślałam sobie, że tenis dał mi okazję do eksploracji świata mody, telewizji i wszystkich tych innych rzeczy. Dlaczego miałabym powiedzieć nie? Mówimy tu o całym moim życiu" - dodała zawodniczka. Bouchard podkreśliła, że w przeciwieństwie do młodszych zawodniczek, ona musiała mierzyć się z falą negatywnych komentarzy, które spędzały jej sen z powiek i wpłynęły na jej pewność siebie. "Dostałam tyle nienawiści za robienie czegokolwiek innego niż tenis. To był ciężar, który dźwigałam na swoich barkach i było to naprawdę trudno. Przynajmniej teraz jest to bardziej akceptowane. Nie, żebym była jedynym pionierką, która robiła te rzeczy, ale czuję, że uczyniłam to trochę bardziej normalnym (...) Poza tym nie brałabym wszystkiego tak osobiście i nie pozwoliłabym, aby nienawiść wsiąkła mi do mózgu. Pranie mózgu działa i jeśli zaczynasz słyszeć negatywne rzeczy o sobie w kółko, trudno w to nie uwierzyć. Chciałabym tylko móc to bardziej odhaczyć i nie pozwolić, aby wpłynęło to na moją pewność siebie, ponieważ całkowicie wpłynęło to na to, jak myślałam o sobie. Wpłynęło nawet na to, jak grałam" - wyznała sportsmenka.