Maria Bruenok w Rosji nie jest postacią anonimową. 19-latka uważana jest bowiem za jeden z największych talentów, jeśli chodzi o sportsmenki uprawiające skoki do wody, a na swoim koncie ma już wiele imponujących sukcesów, w tym m.in. triumfy w krajowych pucharach. Jej talent docenili także przedstawiciele rosyjskiego związku, którzy pozwolili jej dołączyć do drużyny narodowej. W ostatnich dniach o młodej Rosjance mocno rozpisywały się media w całym kraju. I to wcale nie ze względu na kwestie czysto sportowe, a na skandal, w którego centrum znalazła się właśnie Maria Bruenok. Ruszają rosyjskie "igrzyska". Kamiła Walijewa ramię w ramię z Władimirem Putinem Ogromne poruszenie w Rosji. Zawodniczka ujawniła skandal z udziałem znanego trenera 31 stycznia w Saratowie rozpoczął się Puchar Rosji w skokach do wody. Wśród zgłoszonych do tych zawodów zawodniczek i zawodników nie zabrakło m.in. Marii Bruenok. 19-letnia sportsmenka nie mogła jednak skupić się w pełni na przygotowaniu do rywalizacji. Wszystko przez jednego z najbardziej cenionych szkoleniowców w kraju, Pawła Mujakina. Szkoleniowiec bowiem pojawił się na treningu pomimo tego, że jakiś czas temu został zawieszony przez związek. Cała ta sytuacja nie spodobała się młodej sportsmence, która zdecydowała się powiedzieć światu, dlaczego jest tak negatywnie nastawiona w stosunku do tak utytułowanego trenera, z którym jeszcze nie tak dawno miała okazję współpracować. Jak się okazało, miał on bowiem dopuścić się molestowania seksualnego na swojej byłej podopiecznej. Skandaliczne sceny na MŚ w Katarze. Izraelska flaga wywołała wściekłość Bruenok wyjawiła, że zaledwie dwa miesiące wcześniej podczas jednego z treningów Paweł Mujakin miał zacząć wykazywać mocne zainteresowanie 19-latką. Mimo, że młoda sportsmenka starała się trzymać go na dystans, ten jednak nie dawał za wygraną. Rosjanka zdradziła, że zaczęła wówczas otrzymywać mocno dwuznaczne wiadomości od swojego trenera, który następnie zaprosił ją do swojego gabinetu, aby "omówić dalszy proces szkolenia". 19-latka podkreśliła, że tuż po zakończeniu "rozmowy" z trenerem zgłosiła sprawę do przedstawicieli związku, którzy od razu zawiesili 61-latka. Jak jednak widać, na nic zdały się ich interwencje. Szkoleniowiec mimo zawieszenia nie przyznał się do winy i wrócił do wykonywania zawodu.