Po uwikłaniu się w politykę i plotki o romansie z Władimirem Putinem Alina Kabajewa niejako wraca do korzeni. Niegdyś sama święciła triumfy w gimnastyce artystycznej (zdobyła m.in. złoto i brąz olimpijskie, wielokrotnie zdobywała również tytuł mistrzyni świata oraz Europy), dziś angażuje się w tę dyscyplinę w inny sposób. Nie jest już zawodniczką, założyła za to międzynarodowe stowarzyszenie klubów gimnastyki artystycznej Nebesnaya Gratsiya (Niebiańska Łaska), które - jak donosi światowa prasa - zdaje się mocno faworyzowane w Rosji i może liczyć na państwowe wsparcie finansowe. Kabajewa ma mieć tak wysoką pozycję w rosyjskim środowisku gimnastycznym, że była podobno w stanie niejako wymusić rezygnację Iriny Winer-Usmanowej z prowadzenia rosyjskiej reprezentacji gimnastyczek artystycznych oraz z funkcji szefowej Rosyjskiej Federacji Gimnastyki Artystycznej. Pisano o tym w The Moscow Times. Sama Kabajewa nie skomentowała tych doniesień. Ograniczyła się do podziękowań złożonych na ręce Winer. To żadna niespodzianka, wszak przyzwyczaiła wszystkich do tego, że od lat raczej unika wywiadów i publicznych deklaracji. Do teraz. Właśnie zabrała głos. Alina Kabajewa nie wytrzymała. "Wpuście nas z flagą i hymnem" 7 kwietnia rosyjscy sportowcy, którzy otrzymali neutralny status, oficjalnie poinformowali Międzynarodową Federację Gimnastyczną (FIS) o swojej decyzji. Postanowili powstrzymać się od udziału w nadchodzących turniejach pod auspicjami FIG z powodu "nieuzasadnionej odmowy dopuszczenia Rosjan do rywalizacji". Było to o tyle dziwne, że zawodniczki i zawodnicy byli w trakcie przygotowań do swojego pierwszego od 3 lat wyjazdu za granicę - turnieju w Chorwacji. Do wylotu pozostało zaledwie kilka dni, a tu doszło do takiego zwrotu akcji. Od tamtej pory temat wciąż rozgrzewa rosyjskie media. Głos, dość nieoczekiwanie, zabiera Alina Kabajewa. Sygnalizuje, dlaczego gimnastyczki odmówiły udziału w konkursach FIG. Jej zdaniem zasady przyznawania statusu neutralnego nie są fair. Wylicza, jakie rzekome niesprawiedliwości spotkały zawodniczki. "Nie przyznali statusu neutralnego, bo dziewczynka pogratulowała mi z okazji Dnia Zwycięstwa w mediach społecznościowych. Albo dlatego że dziewczynka zrobiła sobie zdjęcie ze wstążką św. Jerzego, czy z tego powodu, że mała dziewczynka w czapeczce z czerwoną gwiazdą podeszła do Kireevej (rosyjskiej mistrzyni w gimnastyce artystycznej), zrobiła zdjęcie i wrzuciła je do mediów społecznościowych" - oburza się była mistrzyni na Telegramie. Bez cienia zażenowania otwarcie wyznaje, o co chodzi Rosjanom. Wygląda na to, że chcą całkowitych ustępstw i dopuszczenia ich do rywalizacji z pełnym pakietem - możliwością reprezentowania swojego kraju i barw narodowych oraz z możliwością wysłuchania hymnu narodowego. "Wpuśćcie nas z flagą i hymnem. Czy my nie mamy ojczyzny?" - podsumowuje Kabajewa.