Wieczysta Kraków po ostatnim meczu ze Świdniczanką Świdnik zapewniła sobie awans do II ligi. Po zakończeniu meczu piłkarze małopolskiej ekipy rozpoczęli huczne świętowanie, a nagranie z szatni opublikowali zostało w mediach społecznościowych. Filmik z udziałem Jacka Góralskiego, który ujrzał światło dzienne, wprawił w osłupienie wielu kibiców oraz osoby ze środowiska piłkarskiego. Na nagraniu widać bowiem jak były już reprezentant Polski opróżnia butelkę zawierającą najprawdopodobniej wódkę. Zachowanie piłkarza nie spodobało się fanom, którzy mocno go skrytykowali. Wstrząs w Legii? Szykuje się fala rozstań, Josue to dopiero początek Dariusz Dźwigała krytykuje zachowanie Jacka Góralskiego. "Takie nagranie świadczy o kompletnym braku pomyślunku" Na temat skandalu z udziałem Jacka Góralskiego wypowiedział się również Dariusz Dźwigała - były piłkarz i szkoleniowiec, który w przeszłości prowadził reprezentację Polski do lat 19. W rozmowie z "Faktem" mężczyzna w ostrych słowach wypowiedział się na temat nieodpowiedzialnego zachowania zawodnika, który przez ostatnie lata był dla wielu młodych sportowców wzorem do naśladowania. "Jeśli to faktycznie była wódka, to jest to patologia. Takie nagranie świadczy o kompletnym braku pomyślunku, jakiekolwiek wyobraźni. Jak można coś takiego publicznie pokazywać? Dla mnie, jako ojca, trenera i przede wszystkim byłego piłkarza, to niedopuszczalne. Liga, w której grał nie ma tu znaczenia. To brzydkie i obrzydliwe" - podkreślił Dźwigała. Były selekcjoner kadry U-19 podkreślił, że nie wyobraża sobie, aby w jego szatni dochodziło do tego rodzaju sytuacji. "Profesjonalny piłkarz nie może zachowywać się w ten sposób. To fatalny przykład dla młodzieży, a przecież to wideo na pewno widziały dzieci. Samo chwalenie się tym w internecie jest nieodpowiedzialne" - zauważył. Jacek Góralski zabrał już głos w sprawie nagrania w jego udziałem. Piłkarz dodał bowiem na swoim Instagramie dość wymowny komentarz: "Dobra ta woda niegazowana". Spora grupa internautów odczytała to jako swego rodzaju tłumaczenie i sugestia, że w butelce wcale nie znajdował się wysokoprocentowy trunek. Niektórzy jednak wcale nie uwierzyli w słowa piłkarza, a jego komentarz odebrali jako ironię. Trzy ciosy i czerwona kartka. "Chłopcy do bicia" ponownie w tarapatach