Boris Becker w końcu zaznał wolności po mieiącach spędzonych za kratkami. Były tenisista w 2017 roku był na ustach wielu zagranicznych dziennikarzy, którzy szczegółowo badali stan jego finansów. Emerytowany zawodnik został ogłoszony przez brytyjski sąd bankrutem. Jak się okazało, prawda była zupełnie inna, a Niemiec celowo ukrywał posiadanie dodatkowych aktywów. Sprawą szybko zajął się sąd, który skazał go na 2,5 roku pozbawienia wolności. Mężczyzna trafił do aresztu w HMP Huntercombe w hrabstwie Oxfordshire. Jak się okazało, były lider światowego rankingu skorzystał z przepisów, które zapewniały mu przedwczesne wyjście z więzienia. Mowa o specjalnym "programie szybkiej ścieżki", który gwarantowały deportowanie obcokrajowców, którzy dopuścili się haniebnych czynów do krajów, z których pochodzą. Becker wrócił w grudniu ubiegłego roku do Niemiec prywatnym odrzutowcem. Teraz kiedy minęło już trochę czasu od jego pobytu w areszcie, legendarny tenisista wyznał, czego doświadczył w Anglii. Haniebna prowokacja Rosjanki. Wciąż udaje, że nic się nie stało. "Nic nie zrobili" Przejmujące słowa Borisa Beckera. Nie do wiary, przez co przechodził 55-letni mężczyzna nie miał łatwego życia w więzieniu. Problemem byli jego "koledzy" z celi, dla których fakt, że przebywają w jednym miejscy z utytułowanym sportowcem, nie odgrywał żadnej roli. Tenisista miał obok siebie morderców, handlarzy narkotyków, gwałcicieli i innych niebezpiecznych przestępców W tym trudnym czasie, Becker musiał walczyć o każdy dzień. W wywiadzie udzielonym "Daily Mail" zdradził, że musiał zaryzykować i zaprzyjaźnić się z zatrzymanymi nieznajomymi, by móc jakoś przetrwać. Jak sam twierdzi, więzienie było dla niego życiową lekcją ale i wielką karą. "Ci, którzy mówią, że życie w areszcie nie jest takie trudne, kłamią. To było nowe, inne, ale jakże brutalne doświadczenie dla mnie. To zupełnie inne życie, niż jest w filmach. Więzienie jest bardzo niebezpieczne. Tam codziennie musiałem walczyć o przetrwanie"- powiedział Niemiec. Ukraińskie tenisistki wściekłe na władze WTA. Ciskają gromy. "To był szok"