Boris Becker w świecie tenisa nie jest wcale postacią anonimową. Niemiec mimo licznych kontrowersji pozostaje bowiem jednym z najlepszych niemieckich tenisistów, a na swoim koncie ma osiągnięcia, o których wielu jego młodszych kolegów po fachu może jedynie pomarzyć. 57-latek przez 12 tygodni nosił miano lidera światowego rankingu, sześciokrotnie zostawał mistrzem wielkoszlemowym, a w 1992 roku sięgnął wraz z Michaelem Stichem po złoto olimpijskie w grze podwójnej. Niemiec mógłby mieć znacznie bogatsze CV, gdyby nie decyzja o zakończeniu kariery, którą podjął w wieku 32 lat. Becker nie zrezygnował jednak całkowicie z tenisa - przez jakiś czas próbował swoich sił jako trener i w ostatnich latach udzielał wskazówek m.in. Novakovi Djokoviciowi oraz Holgerowi Rune. Obecnie spełnia się jedynie w roli tenisowego eksperta i chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat bieżących wydarzeń. Nagranie ze Świątek robi furorę. Kibice aż łapali się za głowy. "Kosmos" Boris Becker z bólem ujawnia. Operacje bezpowrotnie go zmieniły W ostatnich latach życie nie rozpieszczało Beckera. W 2017 roku Niemiec uznany został za bankruta, a pięć lat później został skazany przez Sąd Najwyższy w Londynie na dwa i pół roku więzienia za oszustwa podatkowe. Uznano go winnym czterech z zarzucanych mu dwudziestu czterech przestępstw, dotyczących m.in. prania brudnych pieniędzy. Po ośmiu miesiącach tenisista opuścił więzienie w ramach "programu szybciej ścieżki" i został deportowany do ojczyzny. Jak się teraz okazuje, problemy z prawem nie były jednak jedynym kłopotem, z jakim przyszło się zmierzyć mistrzowi olimpijskiemu. W programie Netflixa "Celebrity Bear Hunt" Niemiec ujawnił, że w trakcie swojej tenisowej kariery wielokrotnie przechodził operacje, które bezpowrotnie zmieniły jego wygląd. "Teraz tego nie widać, ale kiedyś byłem wyższy. Straciłem osiem centymetrów wzrostu przez operacje bioder, kolan, kostek. Za sukces płacę wysoką cenę" - wyjawił w rozmowie z Mel B. Jak się okazuje, kiedyś Boris Becker mierzył 193 centymetry, a obecnie ma 185 centymetrów wzrostu. "Zmalał" więc o osiem centymetrów. Pogromczyni Sabalenki nie zwalnia tempa. Siódmy raz z rzędu, zaledwie 71 minut