7 października 2023 roku nasilił się trwający od wielu już lat konflikt izraelsko-palestyński. Tego dnia organizacja Hamas rozpoczęła atak na Izrael, co spotkało się z natychmiastową reakcją i krwawym odwetem rządu Benjamina Netanjahu. Podobnie jak w przypadku trwającej już od prawie dwóch lat wojny w Ukrainie, wobec wydarzeń mających miejsce w Palestynie i Izraelu obojętnie nie przeszły wielkie gwiazdy sportu. Głos zabrała m.in. tunezyjska tenisistka Ons Jabeur, która w mediach społecznościowych zamieściła wymowny wpis. "To, przez co przechodzili Palestyńczycy przez ostatnie 75 lat, jest nie do opisania. To, przez co przechodzą niewinni cywile, także jest nie do opisania. Bez względu na to, jaka jest ich religia i pochodzenie. Przemoc nigdy nie przyniesie pokoju. Nie mogę znieść przemocy, ale nie mogę też znieść faktu, że są ludzie, którym zabiera się ziemię. Dlatego zrozumienie kontekstu jest ważne, patrzenie na to, co dzieje się dzisiaj. Ignorowanie najnowszej historii jest nieodpowiedzialne i nie przyniesie pokoju. A pokój jest wszystkim, na czym nam zależy. Pokój jest tym, czego każdy potrzebuje i na co zasługuje. Stop przemocy. #WolnaPalestyna" - napisała. Od komentarza nie powstrzymał się również Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1. "Moje serce pęka z powodu niewinnych istnień ludzkich, które straciły życie w Izraelu i Palestynie. Jest mi przykro z powodu wszystkich osób, których życie zmieniło się na zawsze. Skala ciągłego cierpienia i strat jest naprawdę druzgocąca. Nie ma usprawiedliwienia dla celowych ataków na niewinnych ludzi, zwłaszcza dzieci. Nie możemy tego zaakceptować. Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej musimy się zjednoczyć. (...) Nie możemy spocząć, dopóki każde dziecko w tym regionie nie będzie bezpieczne" - apelował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wielka gwiazda odpada z Australian Open. Słynna rywalka Świątek pokonana przez nastolatkę Karim Benzema odpowiada na ataki ministra spraw wewnętrznych. Skierował sprawę do sądu Na nasilenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego zareagował także Karim Benzema. Francuz tuż po wybuchu wojny zamieścił w mediach społecznościowych następujący wpis: "Wszystkie nasze modlitwy są z mieszkańcami Strefy Gazy, którzy po raz kolejny są ofiarami niesprawiedliwych zamachów bombowych. Nie oszczędzają one kobiet i dzieci". Słowa utytułowanego piłkarza jednak nie wszystkim przypadły do gustu. Senator Valerie Boyer z centroprawicowej partii Republikanów skrytykowała słowa reprezentanta Francji i żądała... odebrania sportowcowi "Złotej Piłki", którą Benzema zdobył w 2022 roku. Jeszcze dalej posunął się minister spraw wewnętrznych Francji, Gerald Darmanin, który publicznie zaatakował napastnika klubu Al-Ittihad, oskarżając go o... kontakty z terrorystami. Karim Benzema nie zamierzał przejść obojętnie wobec ataków ministra Darmanina pod jego adresem. Jak donosi portal "thestar.ng", piłkarz wniósł pozew do Trybunału Sprawiedliwości Republiki, oskarżając szefa francuskiego MSW o zniesławienie. W swojej skardze, złożonej przez prawnika Huguesa Vigiera, Karim Benzema podkreślił, że "nigdy nie miał najmniejszego związku z organizacją Bractwa Muzułmańskiego, ani nie zna nikogo, kto jest jej członkiem." Sensacyjny powrót Benzemy? Zamieszanie wokół Francuza, szejkowie są wściekli